Absolutyzm

Miejsce gdzie nauka i duchowość stają się jednym.
Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Absolutyzm

Postautor: Kocur » 13 września 2015, o 16:16

Z przyczyn wynikają skutki, ze skutków wynikają następne przyczyny. Cały świat to suma przyczyn i skutków i ich ciągłe powstawanie i wynikanie z siebie. Nie wiemy co zapoczątkowało pierwsze przyczyny i jakie będą ostatnie skutki. Wydaje się, że skutki zredukują się do jednego, a czy była jedna przyczyna? Wydaje mi się, że mogła być i mogła wywołać szereg skutków, które w końcu wygasną i rozpłyną się z nicości, ale wtedy będzie musiało znów coś powstać. Czy czas kręci się w kółko?

Matematyka to opis reguł logicznych, a reguły logiczne rządzą światem. Z chaosu wyłania się coś, co dąży do prowizorycznego uporządkowania, po czym znów się rozpada. To co wyłania się z chaosu niekoniecznie jest przypadkowe i możliwe, że powstaje na zasadzie reguł, których nie znamy. W zasadzie to przypadkowość też jest pewną regułą, ale mniejsza z tym.

No i mając pewne podstawy (prawa przyrody, fizyki), znając je i ich skutki następnie oceniamy, ale ocena też jest pewną regułą. Wynika z tego, że dobro i zło są wartościami obiektywnymi, ale człowiekowi nie jest dane poznać całości dobra i zła żeby móc to odróżnić. Są jednak pewne imperatywy, do których można dojść, ale w niektórych kwestiach dobro i zło jest bardzo relatywne. Relatywizm dobra i zła wynika z naszej nieznajomości obiektywnych wartości. Podobnie jest z obiektywnym sensem (choć akurat sens obiektywnie może nie istnieć).

Są też pewne rzeczy, których nie możemy zmienić i nie mamy na nie wpływu i są rzeczy, których zmiana jest możliwa, ale odbierze szczęście. One mogą być realnym złem wg imperatywów, mogą wynikać ze złych przyczyn i mieć złe skutki. W takiej sytuacji każdy wybór jest zły. Po co więc dokonywać wyboru skoro i tak wybierze się zło? Pozostaje niebyt, który jest od tego wolny. Jestem absolutnie przekonany, że niebyt jest najlepszym co mogłoby nas spotkać, gdyby nie fakt, że w niebycie nie ma miejsca też dla nas. Wychodzi więc na to, że wszystko jest bez sensu, a życie to przykra kara. Co należy zrobić? Unikać kary, pozbywać się złych uczuć i emocji, które są skutkiem ubocznym istnienia życia i świadomości. Trzeba więc znaleźć sposób na pozbycie się emocji i uczuć - to nasz defekt genetyczny i zarazem niepotrzebny atawizm, który uniemożliwia dążenie do połączenia szczęścia ze świadomością. Jeśli nie da się pozbyć, to trzeba kontrolować - jak największego wroga.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: Kocur » 13 września 2015, o 17:39

Dodaję jeszcze pewną rozkminkę: jeżeli absolutny determinizm jest prawdą, to wszystko można przewidzieć, ustalić itd - absolutyzm wtedy też jest prawdą. Jednak w modelu indeterministycznym jest inaczej - ale wtedy mamy czynnik przypadku i wolnej woli (ale czym ona miałaby być i czym miałby być przypadek?).

Jeszcze jedno: znamy oddziaływania obiektów na inne obiekty, ale nie znamy natury obiektów.

Skoro jest tu spore miejsce na niewiedzę, to nie możemy tak naprawdę wysnuwać żadnych wniosków, bo wszystko co jest dla człowieka spójne wewnętrznie, jest jednocześnie wynikiem początkowych założeń, a te są niewiadomą.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

JamesonWithApple
Posty: 203
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 14:38
Reputacja: 0

: Absolutyzm

Postautor: JamesonWithApple » 13 września 2015, o 18:58

Kocur pisze:a czy była jedna przyczyna? Wydaje mi się, że mogła być i mogła wywołać szereg skutków

osobiście wydaje mi się, że jedna przyczyna to błąd logiczny.. a jaka była przyczyna tej przyczyny? wydaje mi się przyczyn wszystkiego jest nieskończenie wiele, ma to sens lecz jest to poza możliwością wyobrażenia tego dla ludzkiego umysłu..

Kocur pisze:To co wyłania się z chaosu niekoniecznie jest przypadkowe i możliwe, że powstaje na zasadzie reguł, których nie znamy.

Dokładnie.. chaosem zawsze nazywamy mechanizmy których nie znamy.. podobnie jest ze wszystkim innym, dawniej wiele wydarzeń nazywano magią, dzisiaj jest to poznane i nazwane nauką.. Sama przypadkowość też jest matematycznie uzasadniana co znaczy, że jest tylko pozorną przypadkowością.

Kocur pisze:Wynika z tego, że dobro i zło są wartościami obiektywnymi, ale człowiekowi nie jest dane poznać całości dobra i zła żeby móc to odróżnić.

Samo dobro i zło jest terminem stworzonym przez ludzi aby umownie określać co jest korzystne a co nie.. dobro i zło jest pustym terminem, który nie istnieje..

Kocur pisze:Co należy zrobić? Unikać kary, pozbywać się złych uczuć i emocji

Już ostatnio podkreślałem na tym forum, że człowiek silny włada emocjami, smakuje je.. słaby się im poddaje a one wpływają na taką osobę... oczywiście należy dążyć do bycia w zgodzie z samym sobą.. dzisiaj ludzie zmuszają swoje dzieci do tysiąca błędnych poglądów a zgoda z drugimi jest dysonansem.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: Kocur » 13 września 2015, o 22:39

JamesonWithApple pisze:osobiście wydaje mi się, że jedna przyczyna to błąd logiczny.. a jaka była przyczyna tej przyczyny?


Nie wiem czy błąd, bo równie dobrze jedna przyczyna też mogła być, ale też mogło ich być wiele. Bo to, że piszę o jednej pierwszej przyczynie, to nie znaczy, że mówię o Bogu. Nie umiem sobie tego wyobrazić, ale zobacz - wszystkie obecne przyczyny i skutki w końcu się skończą i wtedy być może sprowadzą się do jakiegoś jednego stanu, który z kolei może stać się przyczyną powstania nowego wszechświata.

Pomyślałem teraz, że w ogóle postrzeganie liczbowe może być w tym przypadku błędne, hmmm. Możliwe, że mówimy o czymś niepoliczalnym jak np woda, powietrze.

JamesonWithApple pisze:Dokładnie.. chaosem zawsze nazywamy mechanizmy których nie znamy.. podobnie jest ze wszystkim innym, dawniej wiele wydarzeń nazywano magią, dzisiaj jest to poznane i nazwane nauką.. Sama przypadkowość też jest matematycznie uzasadniana co znaczy, że jest tylko pozorną przypadkowością.


O ile hipoteza Riemanna jest prawdziwa. Ale nawet jeśli przypadkowość jest faktyczna, to jest ona tylko jednym z czynników, bowiem chaos zmierza do porządku (nietrwałego).

JamesonWithApple pisze:Samo dobro i zło jest terminem stworzonym przez ludzi aby umownie określać co jest korzystne a co nie.. dobro i zło jest pustym terminem, który nie istnieje..


Czyli korzystne = dobre, niekorzystne = złe.

Jest kilka różnych koncepcji postrzegania dobra i zła. Ty odrzucasz koncepcję związaną z moralnością narzuconą przez Boga, ale jeśli np na Twojej ulicy ktoś kogoś zabije dla zabawy, to powiesz, że to złe - bo masz własną moralność.

JamesonWithApple pisze:Już ostatnio podkreślałem na tym forum, że człowiek silny włada emocjami, smakuje je.. słaby się im poddaje a one wpływają na taką osobę... oczywiście należy dążyć do bycia w zgodzie z samym sobą.. dzisiaj ludzie zmuszają swoje dzieci do tysiąca błędnych poglądów a zgoda z drugimi jest dysonansem.


Skoro wszystko jest bez sensu, to na emocje warto spojrzeć z tej perspektywy czy są one korzystne dla mnie czy nie. Dla mnie np nie są, a dla Ciebie są i tak jest ok.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

JamesonWithApple
Posty: 203
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 14:38
Reputacja: 0

Re: Absolutyzm

Postautor: JamesonWithApple » 14 września 2015, o 07:22

Kocur pisze:Skoro wszystko jest bez sensu, to na emocje warto spojrzeć z tej perspektywy czy są one korzystne dla mnie czy nie. Dla mnie np nie są, a dla Ciebie są i tak jest ok.

Korzystne nie są, ale mogą być źródłem nie tyle zabawy co dodania smaku wszystkiemu skoro już zostaliśmy wyposażeni w takie mechanizmy..

Kocur pisze:Jest kilka różnych koncepcji postrzegania dobra i zła. Ty odrzucasz koncepcję związaną z moralnością narzuconą przez Boga, ale jeśli np na Twojej ulicy ktoś kogoś zabije dla zabawy, to powiesz, że to złe - bo masz własną moralność.

Powiem, że to złe bo żyję w społeczeństwie które ma na mnie wpływ.. jeśli popatrzę na to bez tego wszystkiego czym jestem karmiony to nie powiem, że to złe z powodu własnej moralności.. z punku szerokiego nie będzie to złe bo istnienie ludzkie i tak ma koniec a z mojego punktu widzenia będzie to złe wyłącznie dlatego, że poczuję się przez to wydarzenie i ja zagrożony.

Ma to coś wspólnego z optymizmem, którego nienawidzę - jego źródłem jest strach. Myślimy dobrze o innych przez to, że obawiamy się o siebie.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: Kocur » 14 września 2015, o 13:04

JamesonWithApple pisze:Korzystne nie są, ale mogą być źródłem nie tyle zabawy co dodania smaku wszystkiemu skoro już zostaliśmy wyposażeni w takie mechanizmy..


Mogą jeżeli ktoś ma prawidłowe pragnienia. Gorzej jeśli czyjeś preferencje są złe i musi się z nimi na każdym kroku zmagać.

JamesonWithApple pisze:Powiem, że to złe bo żyję w społeczeństwie które ma na mnie wpływ.. jeśli popatrzę na to bez tego wszystkiego czym jestem karmiony to nie powiem, że to złe z powodu własnej moralności.. z punku szerokiego nie będzie to złe bo istnienie ludzkie i tak ma koniec a z mojego punktu widzenia będzie to złe wyłącznie dlatego, że poczuję się przez to wydarzenie i ja zagrożony.


Ja się z tym nie zgadzam, bo za podstawę życia każdego z nas uważam wolność. Jeśli ktoś ingeruje w ludzką wolność to w uproszczeniu jest zły, a zabijanie to odbieranie wolności do życia. Inną kwestią jest odwet - zemsta jest honorem i bandytów należy karać w ten sam sposób w jaki oni są bandytami. Postępując niemoralnie sami godzą się na to żeby ich tak samo traktować i dlatego moralność jest potrzebna (jako ludzki twór, że tak powiem prawo).

JamesonWithApple pisze:Ma to coś wspólnego z optymizmem, którego nienawidzę - jego źródłem jest strach. Myślimy dobrze o innych przez to, że obawiamy się o siebie.


Z tym się zgadzam i nie wiem jakie jest rozwiązanie tej kwestii. Chyba nie ma i trzeba się pogodzić z tym, że to kolejna rzecz, która jest naturą tego świata i jest niekorzystna dla człowieka.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

JamesonWithApple
Posty: 203
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 14:38
Reputacja: 0

Re: Absolutyzm

Postautor: JamesonWithApple » 16 września 2015, o 20:49

Kocur pisze:Ja się z tym nie zgadzam, bo za podstawę życia każdego z nas uważam wolność. Jeśli ktoś ingeruje w ludzką wolność to w uproszczeniu jest zły, a zabijanie to odbieranie wolności do życia. Inną kwestią jest odwet - zemsta jest honorem i bandytów należy karać w ten sam sposób w jaki oni są bandytami. Postępując niemoralnie sami godzą się na to żeby ich tak samo traktować i dlatego moralność jest potrzebna (jako ludzki twór, że tak powiem prawo).

przemyślałem to i jest w tym wiele prawdy..

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Absolutyzm

Postautor: Prometeusz » 19 września 2015, o 22:44

Fragment książki „Psychologia kwantowa” Robert Anton Wilson

Pewien młody Amerykanin o imieniu Simon Moon, studiujący zen w zendo (szkole zen) przy New Old Lompoc House w kalifornijskim miasteczku Lompoc, popełnił straszny błąd sięgnąwszy po Proces Franza Kafki.
Ta zakręcona powieść, w połączeniu z praktyką buddyjską, stała się dla bied­nego Simona kroplą, która przepełniła czarę. Popadł w intelektualną i emocjo­nalną obsesję na punkcie paraboli o drzwiach Prawa, którą Kafka wstawił pod koniec powieści. Simon tak bardzo skupił się na tej paraboli, że kompletnie wytrącił się z medytacji i odciągnął swój umysł od studiowania sutr.

W olbrzymim skrócie przypowieść Kafki sprowadza się do tego:

Pewien człowiek przychodzi do drzwi Prawa, prosząc o pozwolenie na wejście. Strażnik odmawia mu dostępu, lecz jednocześnie sugeruje, że jeśli będzie wystarczająco długo czekać, to może pewnego dnia w nieokreślonej przyszłości zostanie wpuszczony do środka. Mężczyzna czeka, czeka i starzeje się; usiłuje przekupić strażnika, który zabiera mu pieniądze, lecz nadal nie chce przepuścić go przez drzwi; mężczyzna sprzedaje cały swój majątek dla zgroma­dzenia funduszy niezbędnych do dalszych łapówek; strażnik bierze je, ale nadal nie wpuszcza go do środka. Po wzięciu każdej kolejnej łapówki mówi: „Robię to tylko dlatego, byś całkowicie nie stracił nadziei”.

Ostatecznie, mężczyzna starzeje się i zapada w chorobę. Wie, że wkrótce umrze. W ostatniej chwili wykrzesza z siebie energię, by zadać pytanie, które krążyło mu po głowie od wielu lat: „Powiedziano mi, że Prawo istnieje dla wszyst­kich. Jak to się stało, że podczas tych wielu lat, gdy czekałem pod drzwiami Prawa, nikt inny tu się nie zjawił?”

Wtedy usłyszał słowa strażnika: „Te drzwi stworzono specjalnie dla ciebie. Teraz zamknę je na zawsze”. Strażnik zamyka drzwi. Człowiek umiera.

Im dłużej Simon rozmyślał nad tą alegorią, żartem, czy też zagadką, tym bardziej gnębiło go uczucie, że jeśli jej nie zrozumie, nie będzie mógł pojąć zen. Zadawał sobie pytania: Skoro drzwi były przeznaczone tylko dla tego człowieka, czemu nie mógł przez nie wejść? Skoro budowniczowie drzwi posłali przed nie strażnika, by przeganiał śmiałków pragnących przez nie wejść, czemu pozostawili je kusząco otwarte? Dlaczego strażnik zamknął drzwi, kiedy mężczyzna był już za stary, by ruszyć przez nie do nieznanej krainy? Czy buddyjska doktryna dharmy (prawa) ma coś wspólnego z tą parabolą?

Czy drzwi Prawa reprezentują bizantyjską biurokrację, funkcjonującą w prawie każdym współczesnym rządzie, co by wskazywało na to, że przy­powieść ta jest zwyczajną satyrą, formą zemsty Kafki na systemie prawnym, którego był pomniejszym funkcjonariuszem? Czy też może Prawo reprezen­tuje Boga, jak to twierdzą niektórzy komentatorzy, a Kafka parodiuje religię lub stara się zachować jej tajemnicę? Czy strażnik biorący łapówki i nie oferujący nic w zamian poza czczą nadzieją to reprezentant kleru, czy też po prostu intelekt człowieka, karmiący się cieniami pod nieobecność ostatecz­nych odpowiedzi?

Simon, będąc u kresu wyczerpania nerwowego, udał się do rosziego (nauczyciela zen) i opowiedział mu historię mężczyzny czekającego pod drzwiami Prawa – drzwiami, przez które nie mógł wejść, choć istniały tylko dla niego, a gdy znalazł się bliski śmierci, zostały mu zamknięte? „Proszę” – błagał Simon – „Wyjaśnij mi tę mroczną parabolę”.

Simon poszedł za nauczycielem do sali medytacyjnej. Kiedy tam dotarli, nauczyciel szybko się wślizgnął do środka, odwrócił i zamknął drzwi tuż przed oczami Simona.

W tej samej chwili Simon doznał Przebudzenia.

Niech każdy sam zasta­nowi się nad przypowieścią Kafki i reakcją mistrza zen. Postara ją wyjaśnić. Przyjrzyjcie się wydarzeniom: czy w toku waszych przemyśleń wyłania się konsensus? Czy też może każdy z was nadaje opisanej sytuacji własne, wyjąt­kowe znaczenie?

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: Kocur » 20 września 2015, o 00:49

Każdy nadaje wyjątkowe znaczenie, które jest błędem poznawczym. Prawda nadal jest w tym samym miejscu i dla niej nie ma znaczenia jak ktoś ją interpretuje - to dla człowieka ma znaczenie, czy jest bliżej prawdy, czy dalej. Interpretacja to tylko próba poznania prawdy, która nie jest prawdą.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Absolutyzm

Postautor: Prometeusz » 20 września 2015, o 15:34

Kocur pisze:Każdy nadaje wyjątkowe znaczenie, które jest błędem poznawczym. Prawda nadal jest w tym samym miejscu i dla niej nie ma znaczenia jak ktoś ją interpretuje - to dla człowieka ma znaczenie, czy jest bliżej prawdy, czy dalej. Interpretacja to tylko próba poznania prawdy, która nie jest prawdą.


Ja "twoją filozofię" rozumiem tak, że nie odnosisz się do prawdy tylko do rozumu (tak w filozofii nazywane jest to co twierdzisz), do tego co po angielsku nazwane jest "common sense". Rozważania filozoficzne idą głębiej. Choć też nigdzie nie dochodzą, bo zawsze jest jakaś ściana na która filozof natrafia i albo tworzy nowe pojęcia aby uzasadnić sobie tą ścianę, albo odwołuje się do jakiegoś absolutu. Całościowo wszystko rozbija się na słowach i nigdzie nie dochodzi, a filozof dochodzi w myśleniu i twierdzeniach do sprzeczności i tego nie widzi, a jak widzi to znów zamienia to na głoszenie intelektualnego "absurdu".

Filozoficzne twierdzenia mają jedyną oczywistą zaletę. Porządkują nasze myślenie. Dzięki temu osoba uprawiająca filozofię ma większą klarowność niż osoba, która tego nie robi. Tylko tyle, czy może aż tyle. Ostatecznie, wszyscy jedziemy na tym samym wózku.

Ja rozumiem przytoczony fragment w bardzo oczywisty sposób. Dla osoby przebudzonej jest jasne co on wyraża.

:)

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: aartefax » 20 września 2015, o 16:00

Jednym słowem blokady które uniemożliwiają dostrzeżenie czegoś więcej.
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: Kocur » 20 września 2015, o 22:33

Full Moon
dla osoby przebudzonej, czyli jakiej? Są pewne slogany, które mogą stworzyć wrażenie, że osoba używająca ich jest wyjątkowa - np przebudzona. Co to w rzeczywistości oznacza? Taka osoba powinna umieć to opisać żeby uzyskać wiarygodność i powagę. W przeciwnym wypadku będzie się kimś ala pseudoguru.

Najpopularniejsze ostatnio slogany to bycie przebudzonym, wysoka samoocena, wychodzenie ponad emocje, miłość do boskiej cząstki w sobie, wyjście z myślenia dualistycznego :)

Można budować różne myślowe konstrukty wokół tego i dodać aurę tajemniczości i już jest się "wyjątkowym" :D

Ja natomiast mówię o tym co jest prawdą i tylko prawdą. Prawda nie ma nic wspólnego z interpretacjami na jej temat - albo ma niewiele wspólnego. To oc mówimy to mapa, prawda to teren. Całości terenu raczej nie poznamy nigdy, ale możemy udoskonalać mapę. Każdy człowiek ma inną mapę, przy czym można porównać poszczególne mapy i nadać im oceny i tym samym ocenić kto jest bliżej znanej nam wersji prawdy.

Znaną wersję prawdy tworzy np nauka, tworzymy ją zdobywając przemyślenia i doświadczenia (przemyślenia są ważniejsze, bo to one są wyciągane z doświadczeń, ale nieraz też z obserwacji i posługiwania się logiką).

Żeby najlepiej opisać to co mam na myśli - prawda to to co jest i to co działa. Nasza wiedza o prawdzie dotyczy: istnienia obiektów w danej przestrzeni (specyficzne ułożenie materii), istnienia mechanizmów (przyczyna-skutek), oceny wpływu danych mechanizmów na całość skutku (cały obiekt), ocena prawdopodobieństwa występowania zdarzeń. Prawdą jest to, że piszę na forum, że siedzę na krześle, że jeśli wypijam browary to jestem nietrzeźwy, że V=s/t

Tylko, że tu jest problem lingwistyczny - to co napisałem, że jest prawdą, to tylko opis lingwistyczny lub matematyczny (logiczny) danego zjawiska. Natura (esencja) zjawiska jest prawdą, ale nie da się jej w żaden sposób oddać opisem, ale można rozumieć czego dotyczy opis itd. Jest to bardzo proste do zrozumienia, a jednocześnie bardzo trudne do opisania. Jednak mam nadzieję, że rozumiesz o czym piszę.

Niestety człowiek i prawda to 2 przeciwieństwa - człowiek tworząc mapę opisującą prawdę, zniekształca tę prawdę. Jednocześnie jeśli jej nie tworzy, to w ogóle rezygnuje z opisywania prawdy, dążenia do rozwoju, większej wiedzy itd.

Eksperyment myślowy: wyobraź sobie, że wszechświat znajduje się we wnętrzu komputera. Wszystko co tu jest to zapis - tak jak w komputerze są zera i jedynki, to tutaj szyfrem są minimalne cząsteczki - atomy, fotony itd. Cały czas obserwujemy tylko formę i efekt - np specyficzne ułożenie cząsteczek tworzy mój mózg i komputer, na którym piszę. Istnieje jednak prawda (informacja), czyli ułożenie tych cząsteczek, ale nie te cząsteczki - nie wiem jak dobrze opisać to co mam na myśli, ale znów liczę na to, że po tym co napisałem się domyślasz. Jeden poziom tej prawdy to istniejące połączone cząsteczki, a druga warstwa prawdy to sposób ich ułożenia gwarantujący takie, a nie inne działanie tego w realu kiedy jest ułożone. Jedno to obiekt, drugie to mechanizm (esencja).

Proponowałeś mi metodę mindfulness - to samo zrobiła terapeutka, do której się zapisałem. Tylko, że definicja prawdy w tej metodzie jest błędna, bo dotyczy tego co można dotknąć, zrobić zdjęcie itd - samej materii. A za ułożeniem materii itd stoją mechanizmy - to też prawda. Człowiek rozpoznający mechanizmy ma większą wiedzę, pozbywa się wiary i obserwuje przyczyny i skutki. Następnie może to ocenić.

Ocena też jest zbliżona do prawdy, lub nie. Gdyby świat był w komputerze, który potrafi obliczyć każdą możliwość, to potrafi też nadać wartość każdemu zjawisku i jeżeli powoduje to negatywne skutki to jest to zło, a jeśli pozytywne, to jest to dobro. Istnieje na poziomie teoretycznym taki idealny teoretyczny sposób postępowania, to co gwarantuje szczęście i rozwój. My jedynie oceniamy po swojemu, czyli tworzymy swoją mapę rzeczywistości - powinniśmy dążyć do jak największego zbliżenia jej ze światem, z poziomem prawdy. Następnie jeżeli mamy przewagę dobra nad złem, to powstaje sens, a jeśli mamy przewagę zła, to sens jest ujemny i powstaje cierpienie.

Jak widać na podstawie tego modelu, mogą istnieć takie mapy świata będące opium dla ich użytkownika. Uśpią go, oddalą do prawdy, ale dadzą subiektywne poczucie "szczęścia". Jednak człowiek nie powinien opierać się na mapie, tylko działać w terenie, a mapa powinna to ułatwiać, a nie tworzyć dysonans między rzeczywistością, a mapą w głowie. Ten dysonans jest przykrywany mechanizmami obronnymi ego.

Prawda, sens, dobro i zło dla człowieka są nieraz bardzo płynne i relatywne. Dlaczego? Ano dlatego, że nie znamy poziomu realnego, tylko poziom mapy. Natomiast to nie znaczy, że nic nie wiemy i do pewnych rzeczy można dojść. Jeśli one są dla nas negatywne, to szukamy rozwiązania. Jeśli rozwiązania nie ma to tworzy się cierpienie.

Na dodatek ludzie tkwiący w tej iluzji próbują dawać mi rady, które są całkowicie nieskuteczne. A mój problem polega na tym, że aby się go pozbyć muszę zmienić coś na realnym planie - albo pozbyć się pragnienia miłości, albo zmienić gust seksualny uniemożliwiający mi miłość.

Teraz pewnie Full Moon rozumiesz mój problem i jego beznadziejność. Pytanie brzmi - co teraz? I tu jest niewiadoma. Wolę usłyszeć od ludzi, że nie wiadomo co teraz i że przypadek jest beznadziejny i nie da się pomóc niż ciągle słyszeć te wszystkie slogany i bzdury, które zasiewają we mnie niepokój, że może istnieje rozwiązanie tego problemu, więc muszę o tym cały czas myśleć. Ale argumentów brak i to tworzy poczucie beznadziei.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Absolutyzm

Postautor: Prometeusz » 21 września 2015, o 15:00

Może to zabrzmi absurdalnie, ale ucząc się by przestać rozumieć i rozumować, zrozumie się więcej niż próbując zrozumieć wszystko. :)

Nie mówię tu o pozbawianiu się krytycznego myślenia, gdy jest ono potrzebne w danej chwili. Człowiek myśli lepiej jak myśli bardziej ekonomicznie.

:kwiatek

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Absolutyzm

Postautor: Kocur » 21 września 2015, o 17:33

Full Moon
ale tu mówimy o kluczowej kwestii dla mojego życia. Nie rozkminiając po prostu stajemy się baranami. Wolę umrzeć niż zrezygnować z szukania odpowiedzi na pytanie, od którego zależy sens mojego dalszego życia. Ten sens będzie istniał wtedy i tylko wtedy, gdy uda mi się to rozwiązać. Jeśli zrezygnuję z poszukiwań, to tak jakbym wywiesił białą flagę, to mogę od razu szykować sznur.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Absolutyzm

Postautor: Prometeusz » 23 września 2015, o 03:37

Ależ my jesteśmy w pewnym sensie baranami, tylko trochę bardziej inteligentnymi i między innymi dlatego mamy przypadłości, które są obce baranom. Mam na myśli nie absolutyzm a wypośrodkowanie i skonkretyzowanie poszczególnych odcinków czasu. Patrzenie się w sufit i rozkminianie od rana do nocy w niczym jeszcze nikogo do niczego nie doprowadziło, potrzebujemy też innych bodźców i kontaktów z całym ciałem. Nie byłem jakoś pilny w tej sztuce, ale potrafię z mętnego rozkminiania w sekundę, pod wpływem konkretnej rozmowy (z pewną oświeconą koleżanką) czy też przez własną interpretacje zmienić swój tryb odczuwania na bardziej zrelaksowany, rześki. Zupełnie inne myśli wtedy przychodzą do głowy, a jak to pogłębić to zmienia się myślenie nie do poznania. Często wtedy synchroniczność się u mnie zaczynają pojawiać i rozwiązania same przychodzą do mnie. Ja nie szukam, po prostu jestem otwarty i te rzeczy same przychodzą.

W którymś wątku mówiłeś, że jesteś na razie ustawiony. Z jednej strony daje Ci to bardzo duże możliwości, a z drugiej strony może zabić Twojego ducha. Taki Saigo Takamori, niektórym znany jako "ostatni samurai" nigdy sobie nie pozwalał na bezwładność w żadnej sytuacji, a wiele razy był wyłączany z obiegu, normalnego życia i funkcjonowania.

Ostatnio oglądałem ciekawy dokument http://www.tvp.pl/tvp2/wydarzenia/dokum ... i/21656814

Kulisy przełomowych badań nad ludzkim mózgiem, które niosą nadzieję osobom borykającym się z problemami psychicznymi. Bohaterami filmu są m.in. weterani z Iraku i Afganistanu, którzy zmagają się z zespołem stresu pourazowego oraz rodzice dziecka cierpiącego na ADHD i stany lękowe. Wierzą oni, że ratunkiem są dla nich nowatorskie eksperymenty prowadzone przez psychiatrę, profesora Richarda Davidsona. Lekarz opracowuje zaskakującą metodę, która pozwoli jego pacjentom dokonywać fizycznych korekt mózgu siłą woli.


Omawiany tam sposób ma już mocniejsze podstawy dowodowe i pewnie jest już bardziej zaawansowany. Nie odnosi się to konkretnie do Twojego problemu, ale pokazuje, że możliwe są znaczne zmiany w mózgu, przekładające się na zmiany w funkcjonowaniu. Początkowo sparaliżowani emocjami ludzie, zafiksowani na obrazach przeszłości, paranoicy i impulsywnie nieświadomi w ciągu 7 dni osiągają znaczne postępy. Dobry wstęp do tych zagadnień.


Wróć do „Nauka i Duchowość”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości