aartefaxw świecie duchowym czyli w czym? Jakie znaczenie ma to co Jezus powiedział? Tu chodzi o podświadomość - ktoś wierzy, że egzorcyzmy mogą pomóc na chorobę psychiczną (wyparcie części świadomości do podświadomości z powodów religijnych wierzeń) to czasem pomoże. Podczas pracy ze swoją podświadomością też miałem zaskakujące momenty. Po narkotykach też ludzie mają różne dziwne wizje. Zamiast medytacji ludzie kminią a to powoduje powstawanie teorii opartych o czyjąś osobowość, historię tej osoby, jej zaburzenia. Psychika wielu ludzi w podobnej kulturze jest podobna więc ludzie odbierają to jako coś nadzwyczajnego i wierzą w różne teorie. Same teorie powodują już pewne zaburzenia, które potem zdejmuje się magicznymi praktykami i naukami w obrębie tej samej ideologii, która wywołała problemy. W ten sposób powstaje kościelną "duchowość", która jest tak naprawdę socjalizmem - bohatersko zwalcza problemy, które sama wywołuje ;) To naprawdę przezajebiście, że można jakąś wiarą wywołać chorobę psychiczną a potem ta sama wiara ją leczy i to dowód na to, że wiara jest dobra
Ja tak bawiłem się z gandzią - wkręciłem sobie jakąś chorą psychozę ale pomyślałem, że skoro uwierzyłem w to bo jestem ukopcony jak świnia to teraz mogę sobie wkręcić, że jest fajnie i tak było.
OOBE to nie opętanie tylko funkcja mózgu. Oczywiście są narkotyki, które to wywołują. Oczywiście Kocur próbował
Ale
aartefax i tak powie, że najgorsza jest ezoteryka. Nie, nie jest. Wyciągałem ze swojej podświadomości najgłębsze sprawy i mój pogląd jest taki, że największe znaczenie mają potrzeby - jedzenie, picie, seks, zdrowie, zapewnione mieszkanie, relacje z ludźmi i bycie szanowanym, miłość, samorealizacja. Dla mnie ezoteryka była szukaniem odpowiedzi na pytanie dlaczego jestem chory. Byłem beztroskim gimbusem, który chodził do szkoły w celach towarzyskich, problemy zlewałem i odkładałem sobie na później myśląc, że każdy problem jakoś sam się rozwiąże a jak nie to i tak najważniejsze jest pozytywne podejście. Nagle zachorowałem i nie wiedziałem co jest grane. Religia, w którą wierzyłem ale ją podważałem ze względu na brak logiki, nie dawała żadnej odpowiedzi na moje pytania a wręcz pogłębiała stan niepewności. Gdybym wtedy uwierzył bez analizy byłbym idiotą. Jak ktoś broni religii to patrzę na niego z pobłażaniem. Po prostu wstyd dla ludzkiego umysłu, że ludzie znajdują sobie takie ideologie, zamykają się w nich i to wystarcza im za wytłumaczenie prawdy.
Ostatnio rozmawiałem z chrześcijanami. Mam ich w rodzinie i to bardzo fajni i mili ludzie. Problem z nimi jest taki, że wszystkie niewiadome tłumaczą Biblią. Boją się nie znać prawdy więc ich umysły szukają czegoś co zastąpi im prawdę i poczucie lęku, niepewności. Znajdują religię, która żeruje na ich psychice. Temat rozmowy zszedł na politykę a jak już się tak stało to oczywiście była mowa o homosiach. I tu jest
aartefax kwestia, w której nie wybronisz religii żadną pokrętną logiką. Zapytałem ich jak to jest, że Bóg stworzył chorych ludzi, których potem każe - albo mają żyć w celibacie albo będą ukarani. I oni wręcz mówili o karaniu śmiercią. Kurde przecież normalny człowiek nie zagląda innym do łóżka. Jest dużo gorszych rzeczy niż to np alkoholizm ale wielu Polaków katolików nie pójdzie na pasterkę bez wódki więc to już nie jest problem. Problemem jest to, że facet zapina faceta - ma jakiś problem. Ale jaki problem ma ktoś kto chce za to karać piekłem? No to mówię, że to choroba najprawdopodobniej genetyczna i nie da się tego raczej leczyć. Na to odpowiadają, że to nie choroba bo wykreślono to z listy chorób i wybór bo tak mówi Biblia. Odwrotnego argumentu używają katolicy kiedy trzeba uznać, że homoseksualizm jest nienaturalny - wtedy powołują się na to o czym ja mówiłem czyli wykreślenie tego zaburzenia z listy chorób pod wpływem silnego lewicowego lobby. No i powiedz mi
aartefax jak to jest, że fajni i moralni na co dzień ludzie nagle zamieniają się w bestie popierające śmierć za zboczenie, które najprawdopodobniej jest mechanizmem ewolucyjnym?
Jak to jest, że ktoś rodzi się w patologii z genami psychopaty i za to jest skazany na potępienie a inny rodzi się w katolickiej rodzinie, nie ma zbyt dużego intelektu i wpojono mu, że trzeba być dobrym i wierzyć - skoro tak wpojono to zostanie zbawiony. A co z małymi dziećmi? Co z innowiercami?
Kolejna sprawa to aborcja. Dziewczyna ma 14 lat i została zgwałcona, ma urodzić chore dziecko a tu przychodzi jakiś ksiądz, jakieś organizacje i mówią jej, że jest morderczynią bo nie chce cierpienia dla dziecka. Jak bardzo trzeba mieć spaczone myślenie żeby tak się zachowywać? I to są pewnie dobrzy i empatyczni ludzie ale w takim momencie empatia się wyłącza bo silniejsza jest ideologia.
Kiedy są teoryjki na wszystko wtedy nie ma empatii - nawet jeśli ona występuje naturalnie to jest stłumiona.
Inna sprawa to eutanazja. Ktoś cierpi, wyje z bólu, nie ma dla niego ratunku i jest przywiązany do łózka. Czeka na śmierć ale nie można tego przyspieszyć i ukrócić bólu bo:
- Bóg tak chce
- życie jest najważniejsze (a co tam takie sprawy jak radość, komfort, uczucia? Nie, życie samo w sobie jest najważniejsze bo to dar od Boga i jak można go nie chcieć i je niszczyć?).
Osoba chcąca ulżyć komuś w cierpieniu i respektować jego wolny wybór jest nazywana mordercą. Jednocześnie życie na ziemi uważane za niepełne, za brak raju jest wartością, której nie można podważać - jest najważniejsze bo życie dał Bóg. Jak można mieć tak pokrętną logikę? A kim trzeba być żeby tego bronić? Kiedyś nienawidziłem osób, które są tak zdemoralizowane religią a dziś już wiem, że głupim nie zostaje się z własnej winy.
aartefax bronisz ludzi, którzy wierzą w bożka-tyrana, który jest zazdrosny, wymaga adorowania, zabija ludzi bo ma takie widzimisię, kieruje się inną moralnością niż ta, na którą wskazuje ludzka empatia i logika i każe wyłączyć myślenie. Nic dziwnego, że jak komuś wpajano to do głowy od dziecka a ma olej w głowie to stara się to wyplenić a wtedy stare silnie zakorzenione wzorce się bronią i można dojść do wniosku, że religia to prawda ale stworzyli nas faktycznie jacyś reptilianie i dali taki obraz boga.
Uważam, że największe zagrożenia dla ludzkiej świadomości, rozwoju, szczęścia to:
1. Religia - bezapelacyjnie właśnie to zagrożenie jest numerem jeden na mojej liście.
2. Chęć władzy i zarobku za wszelką cenę przez co pierze się ludziom mózgi żeby wierzyli w ich wersję
3. Ćpanie - narkotyki są dla ludzi ale nie wszystkie i trzeba wiedzieć po co się je bierze. Mowa o psychodelikach i dysocjantach, które są najciekawszym narzędziem do eksperymentów na psychice. Jak ktoś nie wie, że po tym ma wizje wytwarzane przez własną podświadomość tylko myśli, że to prawda tak jak przy wierze w religię to jest to ciężka sprawa.
4. Socjalistyczna gospodarka ale podejrzewam , że to wynika z pkt 2, chociaż są chorzy ideowcy wierzący w socjalistyczne fantasmagorie.
5. Niszczenie środowiska - czemu religia nic z tym nie robi? Po to żeby wizje armagedonu się sprawdziły? Czy może lepiej walczyć z gender, o którym nikt nie słyszał zanim kościół nie wziął się do walki z tym ?