Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Pytania i Pomoc Duchowa - Masz jakikolwiek problem, napisz tu.
monkas
Posty: 15
Rejestracja: 16 sierpnia 2015, o 14:33
Reputacja: 0

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: monkas » 17 sierpnia 2015, o 17:35

aartefax pisze:
A dokąd zmierzasz, co chcesz osiągnąć?

Skąd możesz być pewny że to osiągniesz? :)


Zmierzam do pełni zdrowia i energii, do wolności, prawdy, poznania siebie i życia wokół mnie, do spełnienia, doskonałości, do naturalnego nieskrepowanego bycia sobą, do odkrycia i ekspresji swojego potencjalu, w skrócie do spełniania mich marzeń i pragnień w harmonii z tym co wokół mnie.

Hmm, po zonku który mnie spotkał nie wiem co napisać aby się nie powtórzyć i być posądzony znowu o to samo, bo napisałem już o tym wczesniej; ja po prostu bardzo pragnąłem prawdy, pragnąłem poznania natury tej pierwotnej, jak ona jest i zostało mi to dane, wieksza jaźń/natura odkryła sie przedemną i nawiązałem z nią ponownie, już świadomy kontakt. Stad ta pewność.

aartefax pisze:Tu są różne poglądy,a poszukujących nie brakuje. Nie można ocenić czegoś na podstawie pojedynczego przypadku,jednej rozmowy.
Masz swoje doświadczenia i są one Twoje jednakże nie każdy musi je zrozumieć czy też uznać za warte zachodu.
Ja tam chętnie Cię poczytam,ale swoje zdanie mogę mieć.


To jasne :), jednak dawno nie wchodziłem w kontaktw internecie i zapomniałem jak to jest, że np moje otwarcie może zostać potraktowne w taki sposób, z drugiej strony ono było nadmierne , wiec ten zonk był uświadamiający.

aartefax pisze:Problem jest nie tylko w odczuwaniu szczęścia i miłości moim zdaniem ale też czy umysł funkcjonuje poprawnie czy jest jakieś sensowne myślenie.


Pewnie wszystkie aspekty są ważne. Nie zmienia to w moim odczuciu faktu że jeślii intelekt/sieć neuronowa opiera się na błednych danych wejściwoych to analiza i logika będzie zwierać błędy. Dlatego kluczowe w moim odczuciu jest rozróżnienie co jest prawda dotycząca natury a co nie

aartefax pisze:Piszę o tym ponieważ można spotkać takie osoby które przeszły jakieś przebudzenie które poprzedzało jakieś cierpienie, dziwne odczucia,dziwne stany psychiczne lecz widać było wyrażnie że taka osoba tak naprawdę tkwi w jakimś swoim iluzorycznym światku i trudno było o jakąś komunikację.

Często takie osoby nie potrafią żyć w społeczeństwie.
A brak logiki to takie typowe było.
Wchłanianie wiedzy z wątpliwych zródeł jak popadnie i uznawanie jej jako prawdy absolutnej.


Tak też się zdarza

aartefax pisze: I są też osoby które doszły do czegoś bez takich nazwijmy to fajerwerków.
:)


Nie neguję mądrości bez "fajerwerków" w moim odczuciu nie zmienia to jednak faktu że doświadczenie jak to okreslasz "fajerwerków" jest głebokim doświadczeniem które daję wiedzę innego rodzaju niż, refleksja, rozróżnianie, odczucia, uświadomienia niosące mądrość, analiza i logika

pozdrawiam

Awatar użytkownika
piotrekski
Posty: 163
Rejestracja: 28 stycznia 2015, o 17:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: piotrekski » 17 sierpnia 2015, o 18:13

10 stron napisane- doszliście w końcu do wniosku, że da się pozbyć cierpienia czy jeszcze nie :lol:
chcesz idź dalej idź choćby z nudów

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: Kocur » 17 sierpnia 2015, o 18:37

monkas
wypisuje tutaj mądrości rodem z guru duchowych, Paolo Coelho lub pseudo-coachów. To język sloganów i nic więcej, ale może faktycznie stoją za tym jakieś odczucia. Tylko tak jak pisze aartefax takie stany mogą wynikać z zaburzeń logicznego myślenia.

Zdrowy mózg ma różne funkcje. Jedną z nich jest np logiczne myślenie, a inną planowanie, myślenie o problemach i rozwiązaniach. Niektórzy ludzie nie mają problemów nie dlatego, że są tak rozwinięci, a dlatego, że część mózgu odpowiedzialna za myślenie o problemach jest uszkodzona. Przykładem są narkotyki i psychotropy, które wywołują bezproblemowe stany. Ktoś nieświadomy, np buddysta sprzed 2 tys lat gdyby zjadł mefedron powiedziałby, że jest oświecony i właśnie dotarł do swojej natury. Dlatego ja patrzę na to co ktoś mówi przez pryzmat logiki jaka za tym stoi. aartefax pisze to jasno i klarownie (odkąd przestał pisać o chrześcijaństwie). monkas zgrywa mistrza z jakichś wyżyn duchowości, do którego nie można się normalnie dostać i porozmawiać, bo on głosi "z ambony" swoje mądrości.
monkas pisze:ja po prostu bardzo pragnąłem prawdy, pragnąłem poznania natury tej pierwotnej, jak ona jest i zostało mi to dane, wieksza jaźń/natura odkryła sie przedemną i nawiązałem z nią ponownie, już świadomy kontakt. Stad ta pewność.


Tak jak pisałem jest to dowód na zaburzenia. Wręcz jest to książkowy przykład i wiem co powiedziałby w tym momencie psychiatra. Inna sprawa, że moje zdanie jest takie, że nie powinno się nikogo leczyć przymusowo, a już na pewno nie z poczucia braku problemów, nawet jeśli ono jest sztuczne.

Ludzie nieraz mają nielogiczne problemy i dochodzą do nielogicznego rozwiązania tych problemów. Przekonanie, że zna się jakąś niedostępną dla innych prawdę to klasyczny objaw schizofrenii. Znałem takie osoby i wiem, że schizofrenia nie polega tylko na negatywnych objawach. Są także pozytywne, które powodują, że chory nie chce się leczyć. Jeśli przeważają pozytywne to ok. Tylko, że takie osoby nie powinny głosić swoich "prawd" i upierać się przy tym, że to prawda kiedy nie mają na to argumentów i żadna logika nie wskazuje na ich rację. Zazwyczaj te osoby podważają naukę i wierzą w teorie spiskowe oraz swoją wielkość.

Rozmawiałem z różnymi osobami tego typu podczas gdy szukałem rozwiązania swojego problemu. Uważam, że szkoda dalszego zachodu na dyskusję.

Ja sam jestem mocno zaburzony, ale wiem z czego to wynika. Zaburzenia dotykają emocji, ale nie logiki - to mam na piśmie od lekarza. Poza tym myśli mam całkowicie "odklejone" od emocji, bo mój umysł działa jak komputer, a emocje są widziane jako intruz (bo nie umiem zmieniać pragnień, które od urodzenia są złe). Szukam rozwiązania problemu i w końcu znajdę. Czy będzie to pozbycie się cierpienia? Nie taki jest mój cel. Cierpienie to nieodłączny element życia i nie trzeba się go pozbywać, bo o czymś nas ono informuje. Natomiast warto je minimalizować i wzmacniać stany szczęścia.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: O cierpieniu. (według FM)

Postautor: Kocur » 17 sierpnia 2015, o 21:33

Full Moon pisze:Idąc zasadą by nie rzucać pereł przed wieprze nie wnikałem za bardzo w szczegóły, bo one są ważne w akademickim dyskursie i w relacji nauczyciel-uczeń, tutaj przedstawiam jedynie perspektywę, ramy tego co jest rzeczywiste. Oczywiście, widać, że są ludzie, którzy po prostu lubią się doczepić. Nie bardzo mnie to interesuje


Nie ma jak świetny, zachęcający wstęp :aniol

Nie musiałbyś tak pisać gdybyś posiadał argumenty. To, że światopogląd jest spójny to jeszcze nie znaczy, że nie jest bezsensowny i bzdurny. Oczywiście nie piszę, że to co piszesz to bezsens i bzdury, tylko chciałbym zwrócić uwagę na Twoje braki w retoryce (nie w wiedzy, ale w sposobie jej przekazywania). Nie pisałem nic o tym czym się zajmuję i zajmowałem, bo nie uważam żeby istniała taka potrzeba, natomiast mnie uczono, że nie jest ważne kto ma rację, tylko to kto umie przedstawić swoje poglądy w racjonalny i przekonujący sposób, bez używania chwytów erystycznych. Jeśli chcesz mogę Ci polecić fachową literaturę w zakresie retoryki, bo tu widzę Twoje spore braki i wręcz dyletanctwo. Może Twoja wiedza zyskałaby na tym gdyby była rozpowszechniana w lepszy sposób. To tyle na teraz, zabieram się do czytania tekstu :)
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: O cierpieniu. (według FM)

Postautor: Prometeusz » 17 sierpnia 2015, o 21:54

W tekście są błędy, i nie jasne sformułowania z czasem będę je poprawiał, dla klarowniejszego przekazu. Jeśli znów będziesz chciał robić analizy, to rób je w poprzednim temacie, specjalnie założyłem nowy temat, aby nie było śmietnika.

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: aartefax » 17 sierpnia 2015, o 23:36

monkas pisze:


Zmierzam do pełni zdrowia i energii, do wolności, prawdy, poznania siebie i życia wokół mnie, do spełnienia, doskonałości, do naturalnego nieskrepowanego bycia sobą, do odkrycia i ekspresji swojego potencjalu, w skrócie do spełniania mich marzeń i pragnień w harmonii z tym co wokół mnie.

Hmm, po zonku który mnie spotkał nie wiem co napisać aby się nie powtórzyć i być posądzony znowu o to samo, bo napisałem już o tym wczesniej; ja po prostu bardzo pragnąłem prawdy, pragnąłem poznania natury tej pierwotnej, jak ona jest i zostało mi to dane, wieksza jaźń/natura odkryła sie przedemną i nawiązałem z nią ponownie, już świadomy kontakt. Stad ta pewność.


Moim zdaniem za bardzo idealizujesz,ponieważ są pewne ograniczenia z których warto byłoby zdawać sobie sprawę. Dobrze jest mieć jakąś świadomość swoich możliwości.
Doskonałymi to nigdy nie będziemy i możemy tylko wprowadzać jakieś zmiany i przez to ograniczać jakieś mankamenty.
A czy to nie działa przeciwko Tobie ta wysoka poprzeczka -,,doskonałość''?
A skoro zmierzasz do wolności to nie czujesz się jeszcze wolnym?

Prawdę o sobie

to moim zdaniem przez obserwację,kontemplację,refleksję,wglądnięcie w przeszłość i jej odbicie na nas.
Co nas tworzy takimi jakimi jesteśmy, wpływ otoczenia na nas, kultury,innych osób.
Jakie nasze reakcje,emocje,ciemne i jasne strony naszej natury.
To wszystko trzeba przepracować. :)

Jak idziesz z prawdą nic nie zamiatasz pod dywan to się też wyzwalasz ponieważ nie tracisz energii na obronę swojej wyidealizowanej przez siebie osoby.Jesteś jaki jesteś.
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: O cierpieniu. (według FM)

Postautor: Kocur » 17 sierpnia 2015, o 23:43

Wg mnie większość tekstu jest niejasna. Ja go chyba rozumiem, ale to "chyba" może opierać się o to, że potem jakbyśmy to rozbili na części pierwsze to okazałoby się, że całkowicie błędnie to zrozumiałem. Ja, który jestem świetnym interpretatorem i rozumiem więcej niż większość ludzi. Oznacza to, że zapewne 99% osób po przeczytaniu tego nie będzie wiedzieć o co chodzi, a niektórzy będą myśleli, że rozumieją. Ktoś może zrozumie, ale to wątpliwe.

Nie będę się czepiał konkretnych zdań, bo nie mam na to nawet ochoty, ale uważam, że powinieneś zmienić retorykę, albo spotkać się z kimś kto zna się na przedstawianiu myśli ludziom i wspólnie to spisać ku potomności ;)

Szkoda mi także, że to co opisujesz pokrywa się z moją wiedzą, ale do mojego przypadku nie można tego dostosować.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: aartefax » 17 sierpnia 2015, o 23:46

monkas pisze:.


Pewnie wszystkie aspekty są ważne. Nie zmienia to w moim odczuciu faktu że jeślii intelekt/sieć neuronowa opiera się na błednych danych wejściwoych to analiza i logika będzie zwierać błędy. Dlatego kluczowe w moim odczuciu jest rozróżnienie co jest prawda dotycząca natury a co nie



No nie jesteśmy doskonali i umysł płata nam figla jednakże to nie jest powód żeby z niego zrezygnować.
Można go doskonalić i przez to popełniać mniej błędów.
Jak nie rozum to co? Intuicja? Zmysły?
Wtedy to dopiero będą błędy.
Jak odsiewać ziarno od plew?
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: Kocur » 17 sierpnia 2015, o 23:48

aartefax
moim zdaniem to co on napisał, to chodziło o to, że jak się postawi fałszywe dane na wstępie, to wyjdzie fałszywy wynik. On po prostu założył, że zna prawdę i prawdziwe dane. Przynajmniej na to mi wygląda.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: O cierpieniu. (według FM)

Postautor: Prometeusz » 18 sierpnia 2015, o 08:06

Kocur

Ja jestem przekonany, ba nawet pewny, że nie rozumiesz co tutaj jest napisane. Tu potrzebna jest rozległa wiedza i przepracowanie na sobie pewnych rzeczy. To, że spotkałeś się już gdzieś z pewnymi określeniami nie jest tożsame ze zrozumieniem. Tego nie jestem wstanie przekazać choćbym nie wiem jakiej retoryki użył, nie jestem w stanie sprawić, że ktoś zrozumie, a tym bardziej nie w krótkim poglądowym tekście, bez teorii, szerszego opisu i ćwiczeń. Ja tu jedyne pewne kwestie apeluje. Przez tych ładnych parę lat do pewnych kwestii musiałem wracać i za każdym razem odkrywałem inny poziom zrozumienia. Jeśli ktoś się uczepi jednej interpretacji to nie wiele zrozumie.

Wiedza ładnie podana jest dostępna obecnie bez żadnego problemu. Problemem jest wyciągnięcie po nią ręki i przyswojenie jej, a także wdrożenie jej. Za to się płaci fachowcowi, nie ma i nawet nie powinno być nic za darmo.

Możesz zacząć np. od http://www.dezintegracja.pl/?o-teorii,7 ja takich teorii poznałem i przerobiłem wiele, wykształcenie dało mi też perspektywę na używanie tego. Nie ma ścieżek na skróty. Czytając forum nie wiele się dowiesz.

monkas
Posty: 15
Rejestracja: 16 sierpnia 2015, o 14:33
Reputacja: 0

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: monkas » 18 sierpnia 2015, o 09:09

piotrekski pisze:10 stron napisane- doszliście w końcu do wniosku, że da się pozbyć cierpienia czy jeszcze nie :lol:


Mój wniosek jest taki ze można, że to naturalny stan:), dzięki za podzielenie się , napisałem do Ciebie maila ale nie doszedł, może ta Pani Ci pomoze odkryć co to za obręcz, http://www.trzecieoko.pl.

monkas
Posty: 15
Rejestracja: 16 sierpnia 2015, o 14:33
Reputacja: 0

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: monkas » 18 sierpnia 2015, o 09:54

aartefax pisze:
Moim zdaniem za bardzo idealizujesz,ponieważ są pewne ograniczenia z których warto byłoby zdawać sobie sprawę. Dobrze jest mieć jakąś świadomość swoich możliwości.


Rozumiem na co wskazujesz, jednak gdy dotkniesz tego doskonałego i nieskończonego potencjału który manifestuje sie jako życie i którego jesteś częścią będziesz wiedział że wszystkie ograniczenia które są są do przekroczenia, innymi słowy nie ma ograniczeń nie do pokonania, jaźń wyzwala się z nich, wtym wyzwala się z zapomnienia o sobie samej. Po uwolnieniu od negatywności , jest tylko radosna kreacja, odkrywanie i cieszenie się nieskończonymi możliwościami które wypływają ze Źródła.

aartefax pisze:Doskonałymi to nigdy nie będziemy i możemy tylko wprowadzać jakieś zmiany i przez to ograniczać jakieś mankamenty.
A czy to nie działa przeciwko Tobie ta wysoka poprzeczka -,,doskonałość''?


Ddoskonałość to ocena która ocenia wszystkie aspekty naraz tak więc ciężko się do niej odnieść, bezwzględnie doskonała/kompletna jest Natura życia, ja mogę czerpać z tej doskonałości, zmierzac do Niej jak każdy i nie jest to żadna poprzeczka ponieważ w moim odczuciu to nieskończony proces a taki nie ma poprzeczek/końca:). Ale już teraz nasze istnienie w swym aspekcie niesmiertelności jest doskonałe.

aartefax pisze: Prawdę o sobie
to moim zdaniem przez obserwację,kontemplację,refleksję,wglądnięcie w przeszłość i jej odbicie na nas.
Co nas tworzy takimi jakimi jesteśmy, wpływ otoczenia na nas, kultury,innych osób.
Jakie nasze reakcje,emocje,ciemne i jasne strony naszej natury.
To wszystko trzeba przepracować. :)


Jasne, to wszystko są etapy samopoznania, etapy harmonizacji, uzdrawiania i uwalniania się od tego co nieharmonijne, potem jest medytacja i poszerzenie świadomości - kropla dotyka oceanu i rozpoznaje swoją naturę, zaczyna sie droga do pełnej wolności, poznania, naturalnego bycia sobą ..

aartefax pisze: Jak idziesz z prawdą nic nie zamiatasz pod dywan to się też wyzwalasz ponieważ nie tracisz energii na obronę swojej wyidealizowanej przez siebie osoby.Jesteś jaki jesteś.


Jasne, gdy jestes uczciwy wyzwalasz się z kamstwa i idealizacji, jednak ideał istnieje, nasza Natura jest tym ideałem, nasza Natura jest dobra, gdy zaczynasz być świadom tej natury swojego połaczenia z Nią stajesz się dobry. "Jestes jaki jesteś" to etap akceptacji potrzebny do uzdrowienia negatywności, potem wiesz jaki jesteś, mówisz jestem dobry.
Ostatnio zmieniony 18 sierpnia 2015, o 10:32 przez monkas, łącznie zmieniany 1 raz.

monkas
Posty: 15
Rejestracja: 16 sierpnia 2015, o 14:33
Reputacja: 0

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: monkas » 18 sierpnia 2015, o 10:14

aartefax pisze:
No nie jesteśmy doskonali i umysł płata nam figla jednakże to nie jest powód żeby z niego zrezygnować.
Można go doskonalić i przez to popełniać mniej błędów.
Jak nie rozum to co? Intuicja? Zmysły?
Wtedy to dopiero będą błędy.
Jak odsiewać ziarno od plew?



Pewnie że nie, trzeba go oczyszczać z fałszu, z błednych przekonań bo one blokują energie, blokuja kontakt i zasilenie ze Źródła. Oczyszczony rozum ma kontakt z i wyraża intuicyjna mądrość nie ma więc konfliktu, oczyszcone zmysły- ciało jest wspaniałym weryfikatorem tego co dobre, prawdziwe, korzystne dla danej osoby. Zanim jednak osiagnie się te stany kluczem jest dążenie do Prawdy, uczciwości i dopuszczenie do siebie prawdy o tym że Prawda to żywe Piękno a tym samym uczucia szczęścia, miłości, radości, wzruszenie, które pojawiają w odpowiedzi na jakieś zadrzenie, informacje, są podpowiedzia od głebszej jaźni w sercu: "dotknałeś prawdy", "to jest dla Ciebie dobre".

monkas
Posty: 15
Rejestracja: 16 sierpnia 2015, o 14:33
Reputacja: 0

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: monkas » 18 sierpnia 2015, o 11:12

Kocur pisze:monkas zgrywa mistrza z jakichś wyżyn duchowości, do którego nie można się normalnie dostać i porozmawiać, bo on głosi "z ambony" swoje mądrości.


monkas nie jest żadnym mistrzem ani żadnym guru, miałem z Toba już nie rozmawiać, jesteś uparty jak osioł, w dodatku twój system przekonań ( w tym przekonanie że to Ty znasz prawdę ( tę naukową a więc prawdziwą i zupełną) w połączeniu z zaburzeniami o których piszesz wręcz blokuje przyjęcie pomocy od nienaukowca/niepsychiatry/niepsychologa/człowieka który twierdzi że jest świadomy swej duchowości, jednak ujęła mnie Twoja szczerość więc spróbuję pogadać jeszcze raz.

Kocur pisze:Ja sam jestem mocno zaburzony, ale wiem z czego to wynika. Zaburzenia dotykają emocji, ale nie logiki - to mam na piśmie od lekarza. Poza tym myśli mam całkowicie "odklejone" od emocji, bo mój umysł działa jak komputer, a emocje są widziane jako intruz (bo nie umiem zmieniać pragnień, które od urodzenia są złe). Szukam rozwiązania problemu i w końcu znajdę.


Miałem podobnie, odcięcie myśli od czucia połączonych z nimi emocji, było to połączone z brakiem siły energii do czegokolwiek. To skutek straumatyzowanej poranionej psychiki. Na pewno byłeś bardzo wrażliwym dzieckiem lub jest to obciążenie z poprzedniego wcielenia. Te traumy to zablokowane emocje/ból zranień, były zbyt silne dla dziecka więc zostały zablokowane w ciele , ich duża ilość spowodowała zabolkowanie czucia w tym odcięcie głowy od ciała. Teraz jestes dorosły i możesz to odblokować/uzdrowić. Polecam ci ksiązki "Obudźcie tygrysa. Leczenie traumy" Peter A. Levine, Ann Frederick i Uleczyć traumę (z płytą CD z ćwiczeniami) 12- stopniowy program wychodzenia z traumy też tego autora. Jeśli dopuścisz do siebie możliwość że jednak wiem o czym mówię bo przeszedłem ten proces mógłbym Ci podpowiedzieć wiecej.

ps "Żadne Twoje pragnienia nie są złe, choc niektóre takie jak pragnienie zemsty, skrzywdzenia kogoś są efektem silnego zranienia i sa formą obrony przed napastnikem a tym samym daja siłe do wyjścia z traumy, gdy przestaniesz je blokować skontaktujesz się z utraconą/zablokowną energią i czuciem siebie.
Ostatnio zmieniony 18 sierpnia 2015, o 11:17 przez monkas, łącznie zmieniany 1 raz.

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: aartefax » 18 sierpnia 2015, o 11:14

monkas pisze:
aartefax pisze:
Moim zdaniem za bardzo idealizujesz,ponieważ są pewne ograniczenia z których warto byłoby zdawać sobie sprawę. Dobrze jest mieć jakąś świadomość swoich możliwości.


Rozumiem na co wskazujesz, jednak gdy dotkniesz tego doskonałego i nieskończonego potencjału który manifestuje sie jako życie i którego jesteś częścią będziesz wiedział że wszystkie ograniczenia które są są do przekroczenia, innymi słowy nie ma ograniczeń nie do pokonania, jaźń wyzwala się z nich, wtym wyzwala się z zapomnienia o sobie samej. Po uwolnieniu od negatywności , jest tylko radosna kreacja, odkrywanie i cieszenie się nieskończonymi możliwościami które wypływają ze Źródła.


O jakie ograniczenia Ci chodzi? Tak bardziej konkretnie.
Np nie mając zupełnie słuchu muzycznego zaczniesz tworzyć piękną muzykę i grać na wysokim poziomie na jakimś instrumencie?
Zostaniesz mistrzem świata w jakimś sporcie nie mając do tego odpowiednich warunków?
Pokonasz śmiertelną chorobę?
Mając np stwardnienie rozsiane powrócisz do pełnej sprawności?
:aniol
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.


Wróć do „Pytania i Pomoc”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość