Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Pytania i Pomoc Duchowa - Masz jakikolwiek problem, napisz tu.
monkas
Posty: 15
Rejestracja: 16 sierpnia 2015, o 14:33
Reputacja: 0

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: monkas » 18 sierpnia 2015, o 11:25

aartefax pisze: O jakie ograniczenia Ci chodzi? Tak bardziej konkretnie.
Np nie mając zupełnie słuchu muzycznego zaczniesz tworzyć piękną muzykę i grać na wysokim poziomie na jakimś instrumencie?
Zostaniesz mistrzem świata w jakimś sporcie nie mając do tego odpowiednich warunków?
Pokonasz śmiertelną chorobę?
Mając np stwardnienie rozsiane powrócisz do pełnej sprawności?
:aniol


:) Myslisz że mnie złapałeś na idealizacji ? Jesteś pewien ? Znasz swój potencjał i możliwości ?

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: Prometeusz » 18 sierpnia 2015, o 11:40

Monkas Niewątpliwie doświadczyłeś "czegoś" w życiu. Lecz skąd wiesz, że interpretacja z której korzystasz na opisanie swojego doświadczenia jest właściwa? W jaki sposób weryfikujesz swoje twierdzenia?

Bo jeśli jedynym Twoim kryterium jest Twoje samopoczucie, to nie różnisz się niczym, od ludzi religijnych. Nie ma w tym "nauki" oraz "wiedzy". Jest doktryna, która sprawia, że człowiek zaczyna ciasno myśleć. Kocur co prawda przeholował w drugą stronę i jego forma rozmowy jest natarczywa. Lecz dobrze wypunktował nieracjonalności którymi się kierujesz.

Też doświadczam transpersonalnych stanów . Nie uważam jednak, aby były one czymś mistycznym.Owszem są pewną wskazówką, mogą prowadzić do osobistych odkryć, lecz według mnie źle się dzieje jeśli prowadzą do świata fantazji.

Zresztą o jakiej mądrości Ty mówisz? Cały twój język i wszystkie twoje przekonania oraz koncepcje zaczerpnąłeś ze społeczeństwa. Miałeś jakieś doświadczenia haju i sobie to połączyłeś z tym co wyczytałeś w jakieś książce ezoterycznej czy internecie. To nic innego jak karmienie ego przekonaniami o własnej wyjątkowości. To jest marny substytut duchowości, religijna proteza.

Każdy ma prawo do własnych halucynacji, ale rzeczywiście pomyliłeś się myśląc, że znajdziesz osoby, które to kupią. Nie sprzedasz nam tych memów. Zastanawia mnie czy jesteś wstanie skonfrontować swoje przekonania z rzeczywistością, czy twoje ego dalej będzie się karmić wyobrażeniami "boskich zaświatów" w których efekty relaksacji mylisz z ładowaniem się "kosmiczną energią", a zmianę percepcji ze zniknięciem ograniczeń. Jakoś nikomu nie udało się udowodnić istnienia magicznych sztuczek, które promuje ezoteryczne środowisko.

Mam nadzieje, że uda Ci się uwolnić od tych memów. Bo świat jest spoko jaki jest i wiele ciekawych rzeczy może się w nim wydarzyć, szkoda przesłaniać sobie oczy takim mambo dżambo.

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: aartefax » 18 sierpnia 2015, o 11:44

Ależ ja nie chcę Cię na nic łapać.Są to konkretne pytania.

Jeśli np nie masz nóg to nie zostaniesz mistrzem świata w sprincie.
Nie będziesz fruwać jak ptak.
Osoba starsza nie odzyska już swojej sprawności z lat młodzieńczych choćby nie wiem jak bardzo w to wierzyła i dokopała się do tej czystej natury.

Jasne że do końca nie znam swojego potencjału i możliwości ale to nie jest argument że
mogę wszystko cokolwiek sobie zapragnę.


Można się natomiast oszukiwać i wmówić sobie że do wszystkiego jestem zdolny.

A skoro możesz wszystko, to czy przekonasz Kocura do swoich racji?

Wpłyniesz na jego umysł?
Chciałbym to zobaczyć a wtedy to będzie dla mnie bardzo namacalne. :)
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

monkas
Posty: 15
Rejestracja: 16 sierpnia 2015, o 14:33
Reputacja: 0

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: monkas » 18 sierpnia 2015, o 12:22

aartefax pisze: Jeśli np nie masz nóg to nie zostaniesz mistrzem świata w sprincie.


Nie w tej chwili, jednak w Naturze jest moc regeneracji; jaszczurkom odrastaja ogony, niektóre meduzy sa w stanie odmłodzić się do formy poczatkowej, już w tej chwili jest wiedza jak/ są udokumentowane medycznie przypadki regeneracji usuniętych narządów - jeśli Cię to interesuje poszukaj informacji/historii o osobie która tego dokonała Arkady Pietrow. Poza tym cuda się zdarzają, jak ten wokół Ciebie, nie pamiętam dokładnie jak się nazywała osoba , to było chyba w hiszpani lub francji, chłopiec nie miał nóg przez kilkanaście lat, po modliwie wieczornej położył się spać, rano miał je całe, sprawa stała sie głoścna była badana przez owczesnych ojców kościoła została uznana i jest zapisana w historii kościoła katolickiego jako cud bo nie można było zaprzeczyć świadectwu nóg i świadectwu ludzi którzy przez lata żyli z chłopcem bez nóg lub tych którzy spotkali go na swojej drodze. ( średniowieczna historia)


aartefax pisze: Nie będziesz fruwać jak ptak.


Już fruwamy jak ptaki mamy samoloty, w przyszłości będziemy się obywac bez nich.


aartefax pisze: Osoba starsza nie odzyska już swojej sprawności z lat młodzieńczych choćby nie wiem jak bardzo w to wierzyła i dokopała się do tej czystej natury.



Na jakiej podstawie tak twierdzisz, dokopałeś się ? znasz Jej potencjał?
Ja nie stawiam jej barier.



aartefax pisze: Jasne że do końca nie znam swojego potencjału i możliwości ale to nie jest argument że
mogę wszystko cokolwiek sobie zapragnę.



Pewnei że nie i dopóki nie dotkiniesz potencjału Natury nie bedziesz wiedział i nie będziesz mógł.

aartefax pisze: Można się natomiast oszukiwać i wmówić sobie że do wszystkiego jestem zdolny.


Bo jesteś, do wszystkiego co pragniesz w swym sercu osiągnąć


aartefax pisze: A skoro możesz wszystko, to czy przekonasz Kocura do swoich racji?
Wpłyniesz na jego umysł?
Chciałbym to zobaczyć a wtedy to będzie dla mnie bardzo namacalne. :)


Manipulacja jest mi obca, nie zmierzam też nikogo przekonywać do czegokolwiek.
Ostatnio zmieniony 18 sierpnia 2015, o 12:34 przez monkas, łącznie zmieniany 1 raz.

monkas
Posty: 15
Rejestracja: 16 sierpnia 2015, o 14:33
Reputacja: 0

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: monkas » 18 sierpnia 2015, o 12:33

Full Moon

Niczego Ci/Wam nie sprzedaję, pisze o sobie o tym co myślę, w co wierzę, co wiem, co mówi mi moje Serce, popełniłem chyba błąd dzieląc się doświadczeniem kontaktu z Naturą i tym co z tego dla mnie wynikło i wynika, jeśli to z Tobą nie rezonuje to przecież żaden problem.

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: aartefax » 18 sierpnia 2015, o 12:50

monkas pisze:
Manipulacja jest mi obca, nie zmierzam też nikogo przekonywać do czegokolwiek.



Żeby kogoś do czegoś przekonywać to niekoniecznie trzeba posługiwać się manipulacją.
Jak gdzieś napisałeś pojawiłeś się tu bo chciałeś pomóc Kocurowi.Pewnie masz dobrą wolę a działałbyś wtedy z wyższych pobudek,wiec byłoby to w pełni uzasadnione.


Masz takie o nie inne przekonania,a jakby nie było internetu to czy miałbyś takie same poglądy?
Mogłeś mieć taką ścieżkę jakiegoś rozwoju, jakiejś edukacji że miałbyś w 100% materialistyczne poglądy.
I byłbyś tak samo pewnym swoich racji jak obecnie.

Nasz światopoglądzik to też jest jakieś dzieło przypadku.

Jesteś pewny,że w pełni świadomie przyjąłeś jakieś poglądy i nie zostałeś jakoś zmanipulowany?


Dogłębnie coś sobie przemyślałeś?

Są tacy co byli pewni swoich racji a po jakimś czasie są pewni racji stojących w zupełnej sprzeczności ze swoimi wcześniejszymi racjami.

Może się okazać ,że i te nowe racje za jakiś czas trafią do lamusa. :)
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

aartefax
Posty: 650
Rejestracja: 11 lipca 2012, o 10:42
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: aartefax » 18 sierpnia 2015, o 12:59

monkas pisze:
Niczego Ci/Wam nie sprzedaję, pisze o sobie o tym co myślę, w co wierzę, co wiem, co mówi mi moje Serce, popełniłem chyba błąd dzieląc się doświadczeniem kontaktu z Naturą i tym co z tego dla mnie wynikło i wynika, jeśli to z Tobą nie rezonuje to przecież żaden problem.


Nie popełniasz błędu dzieląc się jakimś doświadczeniem,a jedynie błąd można popełnić,konsekwentnie odrzucając już na starcie jakieś poglądy oponenta.
Możesz to co ktoś napisał konsekwentnie odrzucać ponieważ nie pasuje to do twojego obrazu świata,albo też poważniej potraktować przemyślenia tej drugiej strony, coś sobie przemyśleć i nawet być może coś sobie uzmysłowić i wtedy się w jakis sposób rozwijasz.
I w ten sposób możemy
dostrzerzec mankamenty, słabe punkty naszego rozumowania i zmienić swoje poglądy. :)

I to jest też rozwój. :)
Klamsto wielokrotnie powtarzane staje sie prawda.

monkas
Posty: 15
Rejestracja: 16 sierpnia 2015, o 14:33
Reputacja: 0

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: monkas » 18 sierpnia 2015, o 13:09

aartefax pisze:
monkas pisze:
Manipulacja jest mi obca, nie zmierzam też nikogo przekonywać do czegokolwiek.



Żeby kogoś do czegoś przekonywać to niekoniecznie trzeba posługiwać się manipulacją.
Jak gdzieś napisałeś pojawiłeś się tu bo chciałeś pomóc Kocurowi.Pewnie masz dobrą wolę a działałbyś wtedy z wyższych pobudek,wiec byłoby to w pełni uzasadnione.


Zatrzymuje się na tym etapie/wymiany przekonywania który ma teraz miejsce, a więc gdy nie ma intencji przekonywania a jedynie podzielenia się i wypowiedzenia własnych przekonań.


aartefax pisze: Masz takie o nie inne przekonania,a jakby nie było internetu to czy miałbyś takie same poglądy?
Mogłeś mieć taką ścieżkę jakiegoś rozwoju, jakiejś edukacji że miałbyś w 100% materialistyczne poglądy.


A jakie to ma znaczenie ? Miałem 100% materialistyczne i co z tego ?

aartefax pisze: Nasz światopoglądzik to też jest jakieś dzieło przypadku.


Nie uważam aby istniały przypadki,

aartefax pisze: Jesteś pewny,że w pełni świadomie przyjąłeś jakieś poglądy i nie zostałeś jakoś zmanipulowany?[/b]


A jakie to ma zanczenie dla Ciebie ? Po co Ci moja pewność, szukaj swojej. Życze Ci aby nie była to pewność ograniczeń, ale może to nie jest dobre życzenie i potrzebujesz tej pewności ?

aartefax pisze: Dogłębnie coś sobie przemyślałeś?


Ja napiszę że dogłebnie a Ty to podważysz :) Myslę że to dobry czas zakończyc naszą rozmowę.
Powodzenia we wszystkicm czego pragniesz :)

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: Prometeusz » 18 sierpnia 2015, o 13:19

Artefax jestem pozytywnie zaskoczony Twoimi wypowiedziami. Mogę się pod nimi podpisać. :)

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: O cierpieniu. (według FM)

Postautor: Kocur » 18 sierpnia 2015, o 13:34

Full Moon
no to po co to wszystko napisałeś? Moim zdaniem już sam się gubisz w tym co piszesz. A wszystko można napisać jasnym i zrozumiałym językiem, bez cytowania żadnego z filozofów. Serio uważam, że przydałoby Ci się poszerzyć wiedzę w zakresie formułowania i przekazywania myśli. Ja jednak myślę, że wiele zrozumiałem (nie piszę, że wszystko, bo pewnie jest z tym jak z Przebudzeniem de Mello, które inaczej człowiek rozumie najpierw, a inaczej po pewnym czasie), bo sięgałem po różne źródła z tej tematyki. Pewnie się tym głębiej zainteresuję jak uporam się już z moim głównym problemem, który akurat jest w tym małym odsetku cierpienia, którego człowiek sam sobie nie tworzy.

Poza tym w tekście jest kilka nadinterpretacji, choćby z tą komorą deprywacyjną, która wcale nie działa tak kolorowo. Podobnie zresztą jest z mindfulness, które tak polecałeś. Badania pokazują, że coś tam pomaga, ale wcale nie jest to świetna metoda. Póki co nie ma takich metod, które gwarantują rozwiązanie problemów i ktoś kto kończył pedagogikę resocjalizacyjną powinien o tym wiedzieć.

I na koniec czysta refleksja natury logiczno ekonomicznej. Gdyby istniała taka metoda, to byłaby popularna i dosyć kosztowna. Nie wierzę, że ludzie mający taką wiedzę wolą ją trzymać w ukryciu. Poza tym materiały na ten temat są dostępne, ale nie wyszedł z tego żaden przełom. Moim zdaniem naciągasz pewne rzeczy żeby Ci pasowało do życzeniowego światopoglądu i nadawało Ci poczucia wyjątkowości, że wiesz coś, co rozwiązuje wszystkie problemy, a ludzie tego nie znają.

P.S.

Myślę, że najlepiej takie rzeczy opisywać na przykładach.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: Kocur » 18 sierpnia 2015, o 13:54

monkas pisze:jesteś uparty jak osioł, w dodatku twój system przekonań ( w tym przekonanie że to Ty znasz prawdę ( tę naukową a więc prawdziwą i zupełną) w połączeniu z zaburzeniami o których piszesz wręcz blokuje przyjęcie pomocy od nienaukowca/niepsychiatry/niepsychologa/człowieka który twierdzi że jest świadomy swej duchowości


I po co ten zarzut personalny? Nie masz nic konkretnego do napisania, a ja to punktuję. Wcale w żadnym miejscu nie pisałem, że znam prawdę - to już Twoja nadinterpretacja, która należy do sztuczek erystycznych. Wkładasz komuś w usta coś czego nie powiedział, albo nadinterpretujesz jego wypowiedź, stosujesz hiperbolę, rozszerzasz do poziomu absurdu i "obalasz" zinterpretowaną tezę ogłaszając, że masz rację. Tak jednak nie jest, a nic nie jest czarne ani białe. Są różne odcienie.

Ty natomiast myślisz, że pozjadałeś wszystkie rozumy i znasz prawdę. A może Prawdę. Po prostu kłamiesz.

monkas pisze: To skutek straumatyzowanej poranionej psychiki


Mam oczyszczoną psychikę z przeszłości. To co mi zostało to problem na tu i teraz, oraz świadomość cierpienia większości istot na tym chorym świecie. O tym drugim nie myślę stale, ale mam tego świadomość podczas tworzenia oceny na temat świata.

monkas pisze: lub jest to obciążenie z poprzedniego wcielenia


Ta, z pewnością. Bo każdy wie, że istnieją poprzednie wcielenia i reinkarnacja. A może Poprzednie Wcielenia i Reinkarnacja?

monkas pisze:ich duża ilość spowodowała zabolkowanie czucia w tym odcięcie głowy od ciała.


Tak i trzymam głowę pod pachą, tak jak piłkę :D

monkas pisze:ps "Żadne Twoje pragnienia nie są złe, choc niektóre takie jak pragnienie zemsty, skrzywdzenia kogoś są efektem silnego zranienia i sa formą obrony przed napastnikem a tym samym daja siłe do wyjścia z traumy, gdy przestaniesz je blokować skontaktujesz się z utraconą/zablokowną energią i czuciem siebie.


Co za szarlataneria. W moim przypadku chodzi o pragnienie miłości z kobietą, ale złe są moje upodobania, przez co nie mogę zrealizować tego marzenia.

Full Moon pisze: Miałeś jakieś doświadczenia haju i sobie to połączyłeś z tym co wyczytałeś w jakieś książce ezoterycznej czy internecie. To nic innego jak karmienie ego przekonaniami o własnej wyjątkowości. To jest marny substytut duchowości, religijna proteza.


+1 :ok

aartefax pisze:A skoro możesz wszystko, to czy przekonasz Kocura do swoich racji?

Wpłyniesz na jego umysł?
Chciałbym to zobaczyć a wtedy to będzie dla mnie bardzo namacalne.


Też tak chcę. Bo właśnie to czego szukam to argumenty, które pozwoliłyby mi zmienić zdanie bez wpadnięcia w obłęd i pomieszanie.

monkas pisze:jaszczurkom odrastaja ogony, niektóre meduzy sa w stanie odmłodzić się do formy poczatkowej


No tak i to niby świadczy o tym, że człowiekowi odrosną ręce i nogi?

:D

monkas pisze:Manipulacja jest mi obca, nie zmierzam też nikogo przekonywać do czegokolwiek.


To już nie przekonuj, bo to co robisz to nic innego jak manipulacja, tylko że podejrzewam, że robisz to nieświadomie. Polecam Ci samoobserwację na każdym kroku, weryfikację przekonań i konfrontację poglądów z innymi, na argumenty. W ten sposób zweryfikujesz swoje poglądy i będziesz się rozwijał zamiast tkwić w błędzie i mówić, że inni Cię nie rozumieją.

monkas pisze:eśli Cię to interesuje poszukaj informacji/historii o osobie która tego dokonała Arkady Pietrow. Poza tym cuda się zdarzają, jak ten wokół Ciebie, nie pamiętam dokładnie jak się nazywała osoba , to było chyba w hiszpani lub francji, chłopiec nie miał nóg przez kilkanaście lat, po modliwie wieczornej położył się spać, rano miał je całe, sprawa stała sie głoścna była badana przez owczesnych ojców kościoła została uznana i jest zapisana w historii kościoła katolickiego jako cud bo nie można było zaprzeczyć świadectwu nóg i świadectwu ludzi którzy przez lata żyli z chłopcem bez nóg lub tych którzy spotkali go na swojej drodze. ( średniowieczna historia)



Mity. Wierzysz w to?

aartefax

również podobają mi się Twoje ostatnie posty :ok
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1615
Rejestracja: 21 marca 2008, o 15:56
Reputacja: 0
Płeć: M
Kontaktowanie:

Re: O cierpieniu. (według FM)

Postautor: Prometeusz » 18 sierpnia 2015, o 14:16

Moim zdaniem doczepiasz się bez powodu, nie mając kompetencji. Przeinaczasz moje wypowiedzi tak, aby pasowało to do twojej antytezy. Nigdzie nie napisałem, że znam cudowną metodę rozwiązującą wszystkie problemy, napisałem wręcz coś odwrotnego, choć bardziej by pasowało słowo "odmiennego". W kwestii rzeczy do których przyczepiłeś - nadinterpretacji - nie podałeś rzetelnych danych, które potwierdzałyby Twoje słowa. Po za tym też nie odnosisz się do znaczenia jakie nadałem tym rzeczom, tylko negujesz je poprzez uogólnienie, co jest chwytem erystycznym. Dalej twierdzę, że mało rozumiesz z tego o czym piszę. Tylko zamiast spożytkować energię by uzupełnić wiedzę potrzebną do pełnego zrozumienia, wolisz dalej szlifować swoją retorykę. Napisałem na samym początku nie nie zmuszam nikogo do kierowania się tym tekstem. Stanie w miejscu i bezpodstawne mędrkowanie nikomu nie rozwiązało żadnego problemu. Z pewnością w kwestii retoryki mógłbym się czegoś od Ciebie nauczyć, jednak w kwestii zrozumienia, a może jeszcze przed tym zdrowej postawy to Tobie dużo jeszcze brakuje.

Jednym z przykładów było zdjęcie płonącego mnicha, który siedział spokojnie, będąc skoncentrowanym. Nie był może to przykład do naśladowania :-D ale był to dowód na to, że bardzo dużo da się wypracować i można nadać sobie daleko posunięty sens mimo/wbrew mechanizmom psychofizjologicznym (jeśli one stoją nam na przeszkodzie).

monkas
Posty: 15
Rejestracja: 16 sierpnia 2015, o 14:33
Reputacja: 0

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: monkas » 18 sierpnia 2015, o 15:12

Kocur pisze:
monkas pisze:jesteś uparty jak osioł, w dodatku twój system przekonań ( w tym przekonanie że to Ty znasz prawdę ( tę naukową a więc prawdziwą i zupełną) w połączeniu z zaburzeniami o których piszesz wręcz blokuje przyjęcie pomocy od nienaukowca/niepsychiatry/niepsychologa/człowieka który twierdzi że jest świadomy swej duchowości


I po co ten zarzut personalny? Nie masz nic konkretnego do napisania, a ja to punktuję. Wcale w żadnym miejscu nie pisałem, że znam prawdę - to już Twoja nadinterpretacja, która należy do sztuczek erystycznych. Wkładasz komuś w usta coś czego nie powiedział, albo nadinterpretujesz jego wypowiedź, stosujesz hiperbolę, rozszerzasz do poziomu absurdu i "obalasz" zinterpretowaną tezę ogłaszając, że masz rację. Tak jednak nie jest, a nic nie jest czarne ani białe. Są różne odcienie.



Dopuszczasz że to nie był zarzut tylko moja ocena Twojej postawy ? Co więcej gdy to pisałem czułem do Ciebie sympatię :).

Nie nie napisałeś że znasz prawdę bezpośrednio ale zachowujesz się, piszesz się jakby ją znał, co więcej imputujesz błędy poznawcze gdy coś przekracza Twoje rozumienie i związaną z nim Twoją logikę. Dać Ci próbkę ?

"Śamoświadomość jest iluzją, wytworem mózgu" "Nauka tego nie potwierdza" Mit wierzysz w to ?" Kupa bzdur" Itd itp, tak nie pisze ktoś kto nie jest przekonany o tym że zna prawdę. Ktoś kto ma wątpliwości , ktoś kto jest otwarty na poznanie. Gdy ktoś dopuszcza że może sie mylić pisze tak : myślę że..., w moim odczuciu...., wdaje mi się że ... itp.

Tak wiec zarzucasz mi to co sam tutaj uskuteczniasz.


Kocur pisze:
Ty natomiast myślisz, że pozjadałeś wszystkie rozumy i znasz prawdę. A może Prawdę. Po prostu kłamiesz.


Kolejna próbka zafałszowania, nie wiesz o czym ja myślę i czy uważam to co mi imputujesz. Ja kłamię a ty mówisz prawdę...


monkas pisze: To skutek straumatyzowanej poranionej psychiki


Kocur pisze:
Mam oczyszczoną psychikę z przeszłości. To co mi zostało to problem na tu i teraz, oraz świadomość cierpienia większości istot na tym chorym świecie. O tym drugim nie myślę stale, ale mam tego świadomość podczas tworzenia oceny na temat świata.


Twierdzisz że masz oczyszczoną psychikę z przeszłości i jednocześnie masz problemy ze stroną emocjonalną, i odzielenie myśli od emocji i głowę cenzora która odcina emocje i działa jak komputer i masz zle pragnienia i jestes mocno zaburzony?

Zdrowia życzę i już nie pomagam .


monkas pisze:ich duża ilość spowodowała zabolkowanie czucia w tym odcięcie głowy od ciała.


Kocur pisze:Tak i trzymam głowę pod pachą, tak jak piłkę :D


Miałem na myśli odciecie energetyczne, ale mogę się mylić może masz zupełnie inny problem

monkas pisze:ps "Żadne Twoje pragnienia nie są złe, choc niektóre takie jak pragnienie zemsty, skrzywdzenia kogoś są efektem silnego zranienia i sa formą obrony przed napastnikem a tym samym daja siłe do wyjścia z traumy, gdy przestaniesz je blokować skontaktujesz się z utraconą/zablokowną energią i czuciem siebie.


Kocur pisze:Co za szarlataneria. W moim przypadku chodzi o pragnienie miłości z kobietą, ale złe są moje upodobania, przez co nie mogę zrealizować tego marzenia.


aartefax pisze:A skoro możesz wszystko, to czy przekonasz Kocura do swoich racji?

Wpłyniesz na jego umysł?
Chciałbym to zobaczyć a wtedy to będzie dla mnie bardzo namacalne.


Kocur pisze:Też tak chcę. Bo właśnie to czego szukam to argumenty, które pozwoliłyby mi zmienić zdanie bez wpadnięcia w obłęd i pomieszanie.


Upodobań seksulanych nie da się zmienić argumentami, czuję że da się je zmienić a na pewno rozszeżyć na płeć przeciwną ( jeśli to ten problem) ale to głęboka praca na poziomie energetycznym/duchowym i psychicznym, niestety niedostepna dla Kocura na ten moment. gdyż zawiera się w micie w który On nie wierzy i nie dopuszcza do siebie.

monkas pisze:eśli Cię to interesuje poszukaj informacji/historii o osobie która tego dokonała Arkady Pietrow. Poza tym cuda się zdarzają, jak ten wokół Ciebie, nie pamiętam dokładnie jak się nazywała osoba , to było chyba w hiszpani lub francji, chłopiec nie miał nóg przez kilkanaście lat, po modliwie wieczornej położył się spać, rano miał je całe, sprawa stała sie głoścna była badana przez owczesnych ojców kościoła została uznana i jest zapisana w historii kościoła katolickiego jako cud bo nie można było zaprzeczyć świadectwu nóg i świadectwu ludzi którzy przez lata żyli z chłopcem bez nóg lub tych którzy spotkali go na swojej drodze. ( średniowieczna historia)


Kocur pisze:Mity. Wierzysz w to?


Jasne że tak :)

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: O cierpieniu. (według FM)

Postautor: Kocur » 18 sierpnia 2015, o 15:18

Full Moon pisze:Moim zdaniem doczepiasz się bez powodu, nie mając kompetencji.


Jest powód. I nie nazwałbym tego czepianiem się, tylko chcę wiedzieć co konkretnie chcesz przekazać. Ktoś stawia jakąś tezę, to powinien ją uzasadnić, a najlepszym sposobem jest podawanie przykładów. Analogie nieraz służą manipulacji, więc ktoś w odpowiedzi może się czepić i trzeba być na to przygotowanym i odpowiedzieć dlaczego Twoje przykłady są słuszne i wytknąć dyskutantowi błędy w argumentacji. Uważam, że to najlepszy sposób przekazywania idei. Można także pisać elaborat i uprzedzić zarzuty, które by padły (wg mnie to gorszy sposób na forum, ale lepszy na bloga, do gazety, książki, monologu).

Full Moon pisze:Przeinaczasz moje wypowiedzi tak, aby pasowało to do twojej antytezy


Właśnie nie. Kolejny raz mi to zarzucasz, a bierze się to z tego, że wyrażasz się nieprecyzyjnie i wręcz bardzo ogólnikowo i momentami metaforycznie, tak jakby każdy miał chwytać Twoje memy i mieć te same skojarzenia i rozumieć skróty myślowe. Naturalnie wynika z tego możliwość mnogości interpretacji, więc kiedy ktoś źle zinterpretował, to wina może być po obu stronach. Możliwe, że ktoś pomylił się w interpretacji, a może autor źle się wyraził.

Funkcją dyskusji (a z tym mamy do czynienia na forum) jest przekazanie swoich myśli rozmówcy i zrozumienie jego myśli. Problem polega na tym, że nawet jeśli posługujemy się tym samym językiem możemy mieć różne skojarzenia, różnimy się poziomem wiedzy, mamy inne metaprzekonania. Gdybyśmy mogli komunikować się za pomocą przekazu metaprzekonań, np poprzez podłączenie kablem dwóch mózgów nie byłoby problemu, ale musimy jeszcze przetłumaczyć swoją wiedzę na język, a rozmówca odkodowuje język i dekoduje go do poziomu swoich metaprzekonań. Podejrzewam, że to jest ta różnica między rozumieniem, a rozumieniem, o której piszesz. Ktoś zinterpretuje Twój tekst i powie "aha, rozumiem", ale jego interpretacja znacznie różni się od Twojego przekazu. Oczywiście wiele osób przekształca jasne komunikaty, nie potrafi ich zrozumieć i przez to odpowiadają oni na zupełnie inną tezę niż przedstawiłeś. Zdarza się to bardzo często nawet kiedy ktoś jest wybitnym retorem, bo tacy niestety są ludzie w swojej masie. Tylko, że rozmawiając ze mną nie rozmawiasz z masą ludzi, tylko z kimś kto ma bardzo otwarty umysł. Bardzo często zamiast udowadniać jakieś swoje racje po prostu proszę o sprecyzowanie tego co mówi rozmówca, pytam się o źródło takiego przekonania i staram się wymusić na drugiej osobie tłumaczenie jak najprostszym językiem bądź przykładem.

Full Moon pisze:Nigdzie nie napisałem, że znam cudowną metodę rozwiązującą wszystkie problemy, napisałem wręcz coś odwrotnego, choć bardziej by pasowało słowo "odmiennego".


Napisałeś, że 99% cierpienia generujemy sami. Z tekstu wynika także (ja wyciągam taką interpretację), że ludzie tworzą sobie problemy poprzez niezrozumienie ich natury, bo widzą swój problem z ciasnych ram. I z tym się zgadzam i to nie jest żadna nowość, bo wiadomo było o tym już od czasów terapii poznawczo behawioralnej, RTZ (racjonalna terapia zachowań), a przedtem mówili o tym buddyści (mieszając to z różnymi moim zdaniem niepotrzebnymi rzeczami). Tylko, że są też problemy realne. Najcięższym przykładem realnych problemów są choroby, wojny, głód, brak perspektyw finansowych i zawodowych, rutyna życia i zwykła nuda, uzależnienia, brak miłości. Są też takie problemy jak ten mój, który znasz, ale nadinterpretujesz go i zdaje mi się, że ignorujesz fakty na ten temat.

Full Moon pisze:W kwestii rzeczy do których przyczepiłeś - nadinterpretacji - nie podałeś rzetelnych danych, które potwierdzałyby Twoje słowa.


Ty także nie podałeś badań, które potwierdzałyby Twoje słowa i sam o tym pisałeś, więc teraz nie powinieneś robić zarzutu z tego powodu, że robię to samo.

Full Moon pisze:Po za tym też nie odnosisz się do znaczenia jakie nadałem tym rzeczom, tylko negujesz je poprzez uogólnienie, co jest chwytem erystycznym.


Zarzucasz mi chwyt erystyczny, a ja nie wiem o jakim dokładnie nadanym znaczeniu piszesz. Właśnie zarzucam Ci to, że piszesz zbyt ogólnikowo i ciężko wyłapać te znaczenia, więc odpowiedzi też są ogólnikowe, gdzie jedno wynika z drugiego i samo się przez się rozumie ;)

Full Moon pisze:Dalej twierdzę, że mało rozumiesz z tego o czym piszę. Tylko zamiast spożytkować energię by uzupełnić wiedzę potrzebną do pełnego zrozumienia, wolisz dalej szlifować swoją retorykę


Wiem, że tak twierdzisz, a chciałbym zrozumieć więcej, tylko swoimi wpisami nie dajesz na to szansy. Wolisz zarzucać mi erystykę, bo tak jest wygodniej - nie trzeba tłumaczyć i nie ingerujesz w swoje poczucie, że masz rację i znasz jakąś niedostępną dla pozostałych wiedzę. Ego karmi się tu poczuciem elitarności :)

Full Moon pisze:Jednym z przykładów było zdjęcie płonącego mnicha, który siedział spokojnie, będąc skoncentrowanym. Nie był może to przykład do naśladowania ale był to dowód na to, że bardzo dużo da się wypracować i można nadać sobie daleko posunięty sens mimo/wbrew mechanizmom psychofizjologicznym (jeśli one stoją nam na przeszkodzie).


Przykładu z mnichem nie rozumiem. Tak czy siak chłopaczyna się spalił i to jaka była jego reakcja na spalenie ma drugorzędne znaczenie. Liczą się fakty, a paląc się szczęścia nie osiągnął. Mając wszystko gdzieś i zachowując kamienny spokój także nie osiąga się szczęścia, nie rozwiązuje się problemów i nie nadaje się poczucia sensu. Wręcz przeciwnie - jest to ostateczne poddanie się i godzenie się na zły los i z tego powodu emocje są wyłączane, bo stają się zbędną przeszkodą. To takie pozbycie się człowieczeństwa/"duszy". Analogicznie radziłbyś mi przestać się przejmować problemami i zrezygnować z poszukiwania szczęścia? Miałbym robić wszystko na chłodno? Ale po co? To jest dla mnie równoznaczne ze śmiercią, tylko te osoby (bez emocji, lub znakomicie kontrolujące emocje) w połowie są martwe, a w połowie żyją.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Pozbyć się cierpienia - naprawdę to możliwe.?!

Postautor: Kocur » 18 sierpnia 2015, o 15:37

monkas pisze:Dopuszczasz że to nie był zarzut tylko moja ocena Twojej postawy


A nie pomyślałeś, że Twoja ocena w tym przypadku była zarzutem i że nie ma ona żadnych realnych podstaw? Nie możemy mówić o uporze w momencie gdy nie masz nic konkretnego do przekazania, a ja się nie zgadzam z tym co mówisz.

monkas pisze:Nie nie napisałeś że znasz prawdę bezpośrednio ale zachowujesz się, piszesz się jakby ją znał, co więcej imputujesz błędy poznawcze gdy coś przekracza Twoje rozumienie i związaną z nim Twoją logikę


Nie zachowuję się tak, a to tylko Twoja błędna interpretacja. Wydaje Ci się, że znasz całą prawdę, że Twoje interpretacje są jedynymi słusznymi. Ja tylko śmiem się z tym nie zgadzać i proszę Cię o argumentację, czego Ty nie robisz. Kiedy wypisujesz sofizmaty i brednie, a ja ich nie przyjmuję od razu zakładasz, że to przekracza moje zrozumienie i logikę. W tym przypadku jest odwrotnie - nie ma w tym żadnej logiki i jest to dla mnie za niski poziom. Przerabiałem ezoterykę i tego typu dyrdymały i to był mentalnie najgorszy okres w moim życiu, bo zamiast się rozwijać cofałem się. Natomiast jako doświadczenie było to dla mnie o tyle pozytywne, że teraz mam dzięki temu dokładniejsze filtry informacji i patrzę na świat dużo bardziej racjonalnie i podchodzę do niego z otwartym umysłem. Może Ciebie Twoje doświadczenia też tego nauczą.

monkas pisze:"Śamoświadomość jest iluzją, wytworem mózgu" "Nauka tego nie potwierdza" Mit wierzysz w to ?" Kupa bzdur" Itd itp, tak nie pisze ktoś kto nie jest przekonany o tym że zna prawdę. Ktoś kto ma wątpliwości , ktoś kto jest otwarty na poznanie. Gdy ktoś dopuszcza że może sie mylić pisze tak : myślę że..., w moim odczuciu...., wdaje mi się że ... itp.


Zależy o czym mówimy. Samoświadomość jest wytworem mózgu, iluzją - to podejście naukowe i takie są akurat fakty. To, że podchodzę do świata z otwartym umysłem to nie znaczy, że będę wszystko negował tak jak Ty i wymyślał własne wierzenia. Ten etap z wierzeniami mam już za sobą. Są nawet narkotyki wyłączające obszary mózgu odpowiadające za samoświadomość i wtedy człowiek może nawet wyjść z ciała (oobe), co także jest iluzją. Natomiast Ty chcesz żebym cofnął się do czasów kiedy nie miałem tej wiedzy i uwierzył Ci na słowo, bo Ty tak powiedziałeś i Ty w to wierzysz. To niedorzeczne. A mity są mitami, np jak to, że komuś odrosły nogi. Nie ma potwierdzonych przypadków takich zdarzeń.

monkas pisze:Tak wiec zarzucasz mi to co sam tutaj uskuteczniasz.


Więc tak jak Ci właśnie udowodniłem - mylisz się. Nie ma porównania między tymi przypadkami.

monkas pisze:Kolejna próbka zafałszowania, nie wiesz o czym ja myślę i czy uważam to co mi imputujesz. Ja kłamię a ty mówisz prawdę...


Oceniam tak na podstawie tego co piszesz.

monkas pisze:Twierdzisz że masz oczyszczoną psychikę z przeszłości i jednocześnie masz problemy ze stroną emocjonalną, i odzielenie myśli od emocji i głowę cenzora która odcina emocje i działa jak komputer i masz zle pragnienia i jestes mocno zaburzony?


Tak i te zaburzenia nie dotyczą żadnych traum i przeszłości, tylko TERAŹNIEJSZOŚCI i PRZYSZŁOŚCI/planowania. Traumy zapisują się w pamięci emocjonalnej (bodajże ciało migdałowate), a mój problem dotyczy sfery seksualnej, miłości i bliskości, a brak perspektyw w tym zakresie i świadomość samotności powoduje brak możliwości planowania, bo przez to nic nie ma znaczenia.

Ty uwierzyłeś w jakąś teorię, że wszystkie problemy biorą się z przeszłości i dlatego nie rozumiesz tego co do Ciebie piszę i nie bierzesz pod uwagę innych możliwości niż to co gdzieś tam przeczytałeś (w wątpliwej jakości źródle).

monkas pisze:Miałem na myśli odciecie energetyczne, ale mogę się mylić może masz zupełnie inny problem


Mam w kontakcie prąd, ale jak jest burza to faktycznie czasem odcina ;)

monkas pisze:Upodobań seksulanych nie da się zmienić argumentami, czuję że da się je zmienić a na pewno rozszeżyć na płeć przeciwną ( jeśli to ten problem)


To nie ten problem.

monkas pisze:ale to głęboka praca na poziomie energetycznym/duchowym i psychicznym, niestety niedostepna dla Kocura na ten moment. gdyż zawiera się w micie w który On nie wierzy i nie dopuszcza do siebie.


Powiedz to wszystkim specjalistom, u których szukałem rady. Może dodaj do tego czakry i trzecie oko :D

No i na koniec przyznałeś, że wierzysz w mity. W takim razie bez odbioru.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.


Wróć do „Pytania i Pomoc”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości