List do bratnich dusz

Wiele inspiracji natemat narzedzi duchowego rozwoju.
Arkady
Posty: 3
Rejestracja: 26 listopada 2012, o 18:07
Reputacja: 0
Płeć: M

List do bratnich dusz

Postautor: Arkady » 26 listopada 2012, o 19:28

Łączę się z Wami w tworzeniu wyższych wibracji.
Już, jako dziecko bezwiednie medytowałem a moi przewodnicy duchowi prowadzili mnie po świetlistej drodze ku światłu, które ma w sobie ulgę, wolność i miłość w potędze nieskończonej. No i wiedzę, że życie w gęstej materii to cierpienie. Ale mniejsza o mnie…
Chciałbym pomóc w nadchodzących trudnych dniach, kiedy łączność z wyższymi bytami będzie zakłócana z ogromną intensywnością przez istoty karmiące się niskimi wibracjami. W takich chwilach odczuwamy zmęczenie i osłabienie gdyż tracimy więcej energii niż zwykle, kiedy świadomie wyciszamy umysłu, wznosząc serce ku Bogu.
Jak zdobyć więcej tej duchowej energii, oto jest pytanie?
Jest to fundamentalne pytanie, na które większość odpowiada, że trzeba pozytywnie myśleć, kochać Boga, ludzi, zwierzęta itp. Oczywiście to prawda, ale bez konkretnych wskazówek i wyjaśnionych metod to tylko puste słowa, slogany, od których aż uszy bolą, słychać je wszędzie...
Ci, którzy chcę wejść na świetlistą drogę prawdy powinni najpierw zorientować się w kierunku, muszą nauczyć się jak walczyć, aby mogli się bronić, ale rzeczą najważniejszą jest zaopatrzenie się w duchowe jedzenie, czyli energię, bo każdy z nas musi tą drogę przebyć sam i czasem błądzi a raczej zostaje sprowadzony na manowce.
Ludziom wydaje się, że czytając książki i poradniki zdobędą potrzebną wiedzę i z reguły od tego właśnie zaczynają tracąc przy tym drogocenny czas. Następnie napompowani teoriami tworzą jakieś własne hipotezy, dyskutują z podobnymi do siebie i zamiast wyciszać umysł zaśmiecają go. Wiedza duchowa to nie wiedza materialna i poznanie jej powinno odbywać się odwrotnie. Czyli najpierw pracujemy nad tym, aby się otworzyć na światło miłości i dopiero jak doświadczymy określone poziomy duchowego rozwoju możemy sobie o tym poczytać. Należy tylko pamiętać, że te opisy są przetransformowane przez obce umysły, gdyż każdy z nas ma odmienne doświadczenia, inne warunki na starcie a ponadto niesie przeróżne bagaże, których musi się pozbyć bez żalu.
W tej podróży liczą się nadwysiłki. Szczere zmagania w pocie czoła, bo nagroda na mecie jest wielka, to nieśmiertelność w światach o wyższych wibracjach. A czasu mało pozostało - malutko. Zmarnowaliśmy parę wcieleń na szukaniu szczęścia w świecie materialnym.
Ale do rzeczy:
Kierunek jest jasny jak słońce, czyli miłość do Tego, Który Jest. Jak wszyscy wiemy mamy w sobie tchnienie ducha, boską istotę, złotą nić, czyli cząstkę Boga. Z natury swojej Ona tęskni i chce wrócić do źródła, ale dopóki nasza uwaga będzie zajęta tym, co na zewnątrz będzie zaśmiecana, aż do stanu, w którym człowiek umrze duchowo, czyli stanie się karmicielem niższych bytów. Tego typu ludzi jest dużo i nie ma sensu się nimi zajmować, no chyba, że ktoś jest na poziomie Chrystusa.
Ale mniejsza o nich, niech martwi zajmą się martwymi a my wróćmy do żywych. Żywy duchowo człowiek winien się skupiać na tej Boskiej cząstce. Powinien zachować jej odczuwanie jak najdłużej. Nie chodzi o teoretyczne rozważania a obserwację siebie i wczuwanie się w tu i teraz, pilnowanie, aby nic nie zajmowało umysłu w czasie naszej tęsknoty za Bogiem.
Jak w sobie rozpoznać tą Boską cząstkę?
Ona promieniuje miłością, wolnością, daje ulgą, wyciszenie, spokój wewnętrzny. Aby ją lepiej odczuć należy rozniecać tą iskrę światłości w ten sposób, że mentalnie wdychamy miłość Boga przez wyższe czakry pragnąc połączenia. Metody i sposoby już znacie, to medytacja, kontemplacja, modlitwa, mantry i tym podobne dążenia do określonego stanu umysłu, w którym ta łączność jest głębsza. Ale kolejnym wyższym stopniem jest utrzymywanie tego stanu przy codziennych czynnościach, bez określonych pozycji, czy klepanych w kółko słów, lub wierszyków modlitwy. Stosując tą metodę przestajesz iść a zaczynasz biec po swojej duchowej drodze.
To oczywiście nadwysiłki, ale jak już wspomniałem tylko one się liczą. Spróbujcie, to będzie bolało, bo uświadamia, jak mało czasu poświęcacie na wewnętrzny rozwój. Gdy macie trudności w tego typu wewnętrznym czuwaniu można sobie pomóc umieszczając w bezpośrednim otoczeniu tak zwane przypominacze, czyli na przykład przedmioty, które mają w sobie pozytywne wibracje, np. kryształy, rzeczy z miejsc mocy, czy aktywatory MEKABRA itp.
Opisałem powyżej kierunek oraz prędkość na drodze duchowego rozwoju. Co do obrony to należy sobie uzmysłowić, że w tej drodze mogą cię zaatakować i kusić istoty karmiące się niskimi wibracjami. Jeżeli atakują to w pierwszej fazie wywołują strach. Strach jest dla nich jak zapach wspaniałego dania. W przypadku ataku wystarczy rozbudzić swoją Boską cząstkę. Wtedy powstałe wyższe wibracje zadziałają na nich jak smród nie do zniesienia.
Jeśli chcemy pomóc naszej planecie Matce w jej rozwoju duchowym, bo jest istotę żywą (nie rozumiemy tego tak jak komórka nie rozumie, że jest w człowieku), to musimy wraz z Nią również się wznieś w ewolucji duchowej na wyższy poziom świadomości.
A teraz najważniejsze, czyli jak gromadzić potrzebną energię dla swojego rozwoju i stać się karmicielami aniołów i innych świetlistych istot, które ciężko pracują, aby wznieś naszą planetę na wyższy poziom.
W obecnych czasach przemian potrzebujemy tej energii bardzo dużo, gdyż w naszych ciałach zachodzą zmiany a wręcz przebudowy genetyczne. A więc wykonujemy mentalny oddech, o którym pisałem powyżej z jednoczesnym podziwem danej sytuacji, czy zachwytem nad pięknem np. przyrody, czy danego zjawiska. Mam pytanie: Kiedy ostatnio dziękowałeś za jedzenie, podziwiałeś chmury, zachwycałeś się wiatrem, który pieścił twoją twarz i rozwiewał włosy? Kiedy przechodząc obok drzewa przywitałeś się z nim jak z żywą i świadomą istotą? Już nie wspomnę o podejściu do ludzi i zwierząt…
Musicie stać się świadomymi łowcami i zbieraczami pięknych chwil i wrażeń z obcowania z fauną i flotą, a co najważniejsze z ludźmi. W ten sposób macie możliwość wzniesienia swojego bytu do poziomu aniołów. W tym względzie nie ma ograniczeń, stosujac tą metodę będziecie się do nich coraz bardziej upodabniali. Wasze twarze rozświetli wewnętrzne światło, proces starzenia zostanie zahamowany, oczy nabiorą blasku, a całą postać spowije aura wypełniona miłością, w którą ludzie bedą się dobrze czuli.
Ale jeszcze raz przypominam, że należy stosować ta metodę z mentalnym oddechem, który opisałem powyżej, to bardzo ważne - to jak dodatkowe doładowanie.
Nad tym trzeba pracować samemu, bo każdy funkcjonuje w innym środowisku, a im jest trudniejsze tym lepiej.
I to by było na tyle. Przypomnnam, że będziemy rozliczani z przebytej drogi a nie z przynależności do jakiegoś systemu filozoficznego, czy religii, a więc dyskusje i kłótnie to tylko strata czasu, i niepotrzebny przystanek…
Powodzenia – Życzę ciężkiej pracy w zdobyciu energii potrzebnej do Oświecenia…
A i jeszcze wiersz w prezencie:

jest uczucie
blisko nieskończenie
tam jest natchnienie wszystkich dzieł

jest punkt
daleko nieskończenie
tam jest źródło wszystkich rzeczy

jest miejsce
głęboko nieskończenie
tam jest tchnienie wszystkich istot

jesteś blisko
daleko nieskończenie
tam jest pustka wszystkie urojeń

to twoje ukojenie

Evolution
Posty: 241
Rejestracja: 23 kwietnia 2011, o 13:52
Reputacja: 0

Re: List do bratnich dusz

Postautor: Evolution » 26 grudnia 2012, o 21:18

Ja nie lubie pitu pitu. Skoro ktos jest zniewolony, zyje w ciężkim grzechu. Proponuje 100% skupienie na CHrystusie i podazanie za jego słowami. Odwrocenie sie od grzechu o 180 stopni. Jeden mowi o swietle, drugi o zejsciu na ziemie? Chrystus jeszcze nikogo nie zawiódł. Módlmy sie :)

Arkady
Posty: 3
Rejestracja: 26 listopada 2012, o 18:07
Reputacja: 0
Płeć: M

: List do bratnich dusz

Postautor: Arkady » 21 marca 2013, o 20:08

Mój list nie zaprzecza naukom Chrystusa, który powiedział, że trzeba się zaprzeć samego siebie i czuwać, oraz nie spać....

Arkady
Posty: 3
Rejestracja: 26 listopada 2012, o 18:07
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: List do bratnich dusz

Postautor: Arkady » 29 grudnia 2013, o 15:31

Dla jasności chciałbym wyjaśnic, że chodzi mi nie o oczyszczanie tej Boskiej cząstki, a o pozbywanie się tego, co ją przesłania i okrywa jak płatki cebuli. Potrzebujemy do tego energii, której zdobywanie opisałem w - liście do bratnich dusz…
W trakcie osiągania czystości nasza świadomość będzie coraz łatwiej łączyła się z Tą cząstką w teraźniejszości w tu i teraz, bo w obecnym stanie naszą świadomość pochłania umysł, czyli myśli, wyobrażenie, uczucia, projekcje przyszłości itp. i do tego to się odbywa bezwiednie, po prostu śnimy na jawie….
Oczywiście tu następuje bunt, co on wypisuje, że co, że nie mam kontroli nad tym, o czym myślę, co czuję, że śpię na jawie?
Masz, ale bardzo małą i rzadko! A jeśli uważasz, że jest inaczej to spróbuj utrzymać świadomość w tu i teraz obserwując swój umysł i to, co do niego chce wpłynąć…
Ile w tym stanie wytrzymasz, no ile?
Większość ludzi, którzy to przeczytają nawet nie spróbuje, albo już za chwilę zapomną, że mieli to zrobić… Z prostej przyczyny, ze strachu, bo może się okazać, że są w tym stanie wytrzymać maksymalnie parę minut...
Po to na początku jest medytacja w odpowiedniej pozycji i w komfortowych warunkach, aby ten czas utrzymać dłużej, a w przyszłości przejść do następnego etapu, czyli ten stan trwania, czuwania, zapierania się samego siebie utrzymywać jak najczęściej w normalnym funkcjonowaniu, np. podczas spaceru, czy codziennych czynności itp….
Ta praca, o której napisałem powyżej nie jest izolowaniem się od świata materialnego a wręcz przeciwnie, doznania w teraźniejszości są bardziej intensywne, człowiek cieszy się każdą chwilą jak dziecko, przeżywa uczucia pełniej, cząstka Boga, która jest miłością i jest sercem duszy (ciała astralnego) zaczyna mieć mocniejszy na nas wpływ, przekształca genetycznie nasze ciało fizyczne i rozwija duszę, bo u większości ludzi jest ona nieskrystalizowana…
Ciało fizyczne jest nam właśnie potrzebne do krystalizowania duszy a gdy zakończymy ten proces będziemy niczym motyl, który potrzebował zaistnieć, jako larwa i żyć w ziemi bez słońca…

Awatar użytkownika
daaatz
Posty: 45
Rejestracja: 14 kwietnia 2015, o 14:02
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: List do bratnich dusz

Postautor: daaatz » 21 lipca 2015, o 13:01

Stary post, ale dodam swoje trzy grosze ;)
Bardzo fajny post, bardzo mi się spodobał, trafia do mnie w 100%.
Nawet na logikę ma to w pełni sens, skupianie się na pięknie, na tym co jest teraz.
Btw czytałem, że np medytację kontemplacyjną powinno się robić max 10 minut, na początku z minutę lub dwie, żeby na starcie się nie zniechęcić, lepiej często a krótko niż rzadko a długo ;)

Pozdro
:aniol

Awatar użytkownika
zelo
Posty: 6
Rejestracja: 21 kwietnia 2017, o 21:52
Reputacja: 0
Płeć: K

List do bratnich dusz

Postautor: zelo » 21 kwietnia 2017, o 22:05

to ja także załączam list do bratnich dusz, ale napisany w innym tonie. bardziej żeby spotkać swoich bliskich.


Wróć do „Medytacje, Afirmacje i Modlitwy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości