Jak reagujesz na problem?

Droga świadomości - Inspiracje, teksty i artykuły.
Awatar użytkownika
muninszaman
Posty: 46
Rejestracja: 2 maja 2013, o 09:43
Reputacja: 0
Kontaktowanie:

Jak reagujesz na problem?

Postautor: muninszaman » 7 września 2015, o 10:54

Nie sam problem bywa często największym źródłem naszego cierpienia, ale nasz stosunek do niego. Jak reagujemy na swoje problemy? Czy w momencie, kiedy pojawia się problem (np. jakaś "hiobowa wieść") czujemy się załamani, czy może widzimy w tym szansę na zweryfikowanie swoich przekonań o rzeczywistości i rozwinięcie umiejętności, czyli mocy?
To jest nasz wybór. Zawsze wybór aktualny. Nie ma automatycznego wybierania - istota wyboru to wolność.
Potrzebujemy wybierać za każdym razem sposób naszej reakcji na problem.
Nawyki podświadomości mogą nam w tym pomóc, ale Twoje wczorajsze wybory nie są Twoimi wyborami dzisiejszymi. Istnieje tylko ten moment, w którym musisz zdecydować - brak decyzji również jest decyzją.
Jak reagujesz na swoje problemy? Czy widzisz w nich linę, czy węża? Czy są to liny, po których możesz wspiąć się na wyższy poziom wiedzy i mocy, czy może śmiertelnie groźne węże? Interpretacja i reakcja zależą od Ciebie.
Lepiej patrzeć na problem jak na wyzwanie a nie porażkę. Taka decyzja budzi w nas manę. Otwiera się przestrzeń wielu możliwości. Przejawia się kreatywny potencjał.

Zasada konfrontacji

Największą trudność sprawia nie sam problem, ale konfrontacja z nim. Wolimy uciekać i udawać, że nic się nie dzieje. "Problem? Nie mam problemów!". To skąd cierpienie i niezadowolenie? Skąd trudności w jakiejś sferze życia? Skąd "płacz i zgrzytanie zębów"?
Stan bez problemów również jest problemowy, ponieważ nie jest naturalny. To jakaś forma eskapizmu, alienacji i przyćmienia świadomości. Problemy są wszędzie, życie składa się z problemów, problemy są bodźcami, których potrzebujemy do funkcjonowania.
Bez konfrontacji bodziec nie działa, nie wywołuje reakcji. Ta reakcja jest oczywiście świadoma, wolitywna, ale uciekając wypieramy się swojej władzy i pojawia się reakcja automatyczna, gdy doganiają nas skutki problemu i dręczą.
Nie mówię o tym, by wytwarzać problemy, ale otworzyć się na te, które już istnieją i domagają się naszej uwagi. Potraktujmy je jako zadania do rozwiązania, jak na egzaminie maturalnym lub na studiach. Mają one funkcje sprawdzające naszą wiedzę i moc, poziom naszego duchowego, mentalnego, emocjonalnego i fizycznego rozwoju.
Wiem, że problem może wyglądać drastycznie, że potrafi pozbawić zdrowia i życia. Ale skutek jest odpowiedni do przyczyny. Bezwzględna była ignorancja, którą odznaczał się ten, kto problem stworzył. Bezwzględne były przesadne spożywanie alkoholu, palenie papierosów, brak ruchu, lenistwo, opieszałość, złość, krytyka, pesymizm, żądza i chciwość, zazdrość i nienawiść.
Drastyczny jest egoizm, a jego naturalną konsekwencją jest cierpienie, są choroby, przedwczesna starość i śmierć.
Wszyscy żyjemy na własny rachunek i "żniemy to, co siejemy" (fakt, że nie wiemy o reinkarnacji jako nośniku karmy także wynika z naszej ignorancji, bo wiedza o niej jest naturalna, wystarczy zbliżyć się do siebie).
Skoro już naważyliśmy sobie piwa, skonfrontujemy się z tym, czyli miejmy odwagę je wypić. Przekształćmy problem w duchową ścieżkę. Niech służy naszemu wzrostowi a nie upadkowi.

Jak odszukać "miejsce woli"?

Bez świadomości nie uda nam się otworzyć się na przestrzeń, która daje możliwość swobodnego wyboru. Najpierw potrzeba się czemuś przyjrzeć (IKE), by móc mieć swobodę decydowania co z tym się zrobi (KALA).
"Miejsce woli" znajduje się w naszym wnętrzu. Kiedy odwracasz spojrzenie do wnętrza słabnie przywiązanie do tego, co na zewnątrz. Zdobywasz więcej przestrzeni na refleksję i wybór.
Jeżeli jednak żyjemy w ciągłym zniewoleniu i nie umiemy powiedzieć sobie "bądź wolny" (w kwestii pieniędzy, związku, zdrowia, rodziny, duchowości), uwaga stale zatrzymuje się w zewnętrznej perspektywie, gdzie zjawiska masakrują nasze ciała i umysły.
Jesteśmy wplątani w pajęczynę ignorancji.
Zacznijmy obserwować i relaksować się. Wrzućmy na luz. Ale zachowajmy uważność. Są ludzie, którzy wrzucają na luz i zamykają oczy. Kończy się to na ogół bardzo boleśnie, nierzadko tragicznie.
Obserwujmy problem - to jest już konfrontacja. Nie bierzmy jednak wszystkiego do siebie, przestańmy się identyfikować z czymś lub kimś - utożsamiajmy się tylko z własną jaźnią, a wolność stanie się dla nas tak naturalna, jak powietrze.
Tybetański Bon uczy, by nie nadawać światu zewnętrznemu nadmiernego znaczenia, na zewnątrz nigdy nie znajdziemy szczęścia*.

*Nadmierne znaczenie płynie z ignorancji, z patrzenia tylko na zewnątrz i oczywiście nienadawanie światu zewnętrznemu nadmiernego znaczenia nie oznacza, że mamy nie znać i nie doceniać jego znaczenia właściwego. Jest ono jednak i tak dostępne dzięki świadomości, uciekanie przed problemami odcina nas od rzeczywistego świata.
Uzdrawianie Psychotroniczne - profesjonalne tygodniowe sesje energoterapii na odległość Uzdrowienie dla ciała, energii i umysłu. Pomoc psychotroniczna w problemach życiowych, fizycznych i psychicznych, www.UzdrawianiePsychotroniczne.pl

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: Kocur » 8 września 2015, o 14:03

muninszaman pisze:Lepiej patrzeć na problem jak na wyzwanie a nie porażkę. Taka decyzja budzi w nas manę. Otwiera się przestrzeń wielu możliwości. Przejawia się kreatywny potencjał.


Nie zawsze tak się da. Są problemy, których nie da się zmienić, albo po prostu nie potrafimy tego zrobić i kiedy zasięgamy porad, to nikt tego nie wie. Moc, którą przezwyciężamy problemy w rzeczywistości jest bezwartościowa. Nie żyjemy po to żeby mieć jakąś wyimaginowaną moc i dowartościowywać się na podstawie negatywnych przeżyć. To już lepszy jest kompletny luz i brak zainteresowania problemami. Walka z problemami po to żeby czuć się mocniejszym to taki duchowy narkotyk. Po czasie taka osoba sama może sobie stwarzać problemy żeby je przezwyciężać, tak jak strażak, który podpala stodołę żeby potem ją ugasić.

muninszaman pisze:Największą trudność sprawia nie sam problem, ale konfrontacja z nim. Wolimy uciekać i udawać, że nic się nie dzieje. "Problem? Nie mam problemów!". To skąd cierpienie i niezadowolenie? Skąd trudności w jakiejś sferze życia? Skąd "płacz i zgrzytanie zębów"?


A co jeśli konfrontacja z problemem powoduje 100% cierpienia, które się samo nie kończy i nie można od niego uciec? Wtedy pozostaje tylko ucieczka i staranie się załatania tej dziury jakimś środkiem zastępczym.

muninszaman pisze:Nie mówię o tym, by wytwarzać problemy, ale otworzyć się na te, które już istnieją i domagają się naszej uwagi. Potraktujmy je jako zadania do rozwiązania, jak na egzaminie maturalnym lub na studiach. Mają one funkcje sprawdzające naszą wiedzę i moc, poziom naszego duchowego, mentalnego, emocjonalnego i fizycznego rozwoju.


Problem, który mam nie daje się rozwiązać. Powoduje on spadek całej mocy i poziomu, pojawia się pustka, ból, smutek, niemożliwość wyboru, brak kontroli. Wyczerpałem wszystkie ścieżki rozwiązania tego problemu i już dalej nie wiem co robić. Nikt też nie umie mi pomóc, co tworzy oddzielenie mnie od reszty ludzi i całego świata. Przez to wszystko inne na tym świecie straciło swoją wartość, a życie jest przykrym obowiązkiem z momentami uniesień w chwilach ucieczki od problemu. Przez to zniknęły inne problemy - nie są one dla mnie problemami, bo niezależnie od tego co z nimi zrobię, to główny problem je przyćmi. Główny problem to 99% sytuacji, więc nie ma co zajmować się pozostałym jednym procentem, który nic nie zmieni.

muninszaman pisze:Bezwzględna była ignorancja, którą odznaczał się ten, kto problem stworzył

Genetyka, bezwzględna i bezduszna ewolucja.

muninszaman pisze: Bezwzględne były przesadne spożywanie alkoholu, palenie papierosów, brak ruchu, lenistwo, opieszałość, złość, krytyka, pesymizm, żądza i chciwość, zazdrość i nienawiść.


To są akurat skutki pewnych przyczyn.

muninszaman pisze:Drastyczny jest egoizm, a jego naturalną konsekwencją jest cierpienie, są choroby, przedwczesna starość i śmierć.


Bzdura.

muninszaman pisze:Wszyscy żyjemy na własny rachunek i "żniemy to, co siejemy" (fakt, że nie wiemy o reinkarnacji jako nośniku karmy także wynika z naszej ignorancji, bo wiedza o niej jest naturalna, wystarczy zbliżyć się do siebie).


Jeszcze większa bzdura.

Nie dałeś żadnego rozwiązania poza zbiorem sloganów, które prędzej mogą komuś zaszkodzić niż pomóc.

Pozdrawiam.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Zea
Posty: 64
Rejestracja: 15 października 2015, o 22:33
Reputacja: 0
Płeć: K

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: Zea » 17 października 2015, o 11:18

Nie wszystko jest zalezne od nas...Sa problemy ktorych nie da sie szybko rozwiazac bo sa zalezne od innych osob od ich postawy..Pewne sprawy ciagna sie latami..Mam takie dylematy.. czy zajac sie soba i zlekcewazyc pewne sytucje czy podejsc radykalnie ...nie mamy wplywu na zachowanie innych osób. .
Wiem ze innym latwiej cos doradzac gdy nie maja konkretnych problemow nie znajduja sie w sytuacji w ktorej znajduje sie osoba ktorej chca pomoc...w teorii i praktyce wszystko wyglada inaczej..

nikt
Posty: 368
Rejestracja: 4 marca 2009, o 11:25
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: nikt » 17 października 2015, o 12:48

Zea pisze:Mam takie dylematy.. czy zajac sie soba i zlekcewazyc pewne sytucje czy podejsc radykalnie ...nie mamy wplywu na zachowanie innych osób. .


w ciągu ostatniego roku tajfun jakby to rzec przeszedł przez moje życie.Musiałem podjąć i podjąłem wiele decyzji pod ogromnym naciskiem innych i często wbrew ich oczekiwaniom ale też i często w sprzeczności ze swoimi przekonaniami.Patrząc z krótkiej perspektywy nie potrafię ocenić skutków i przydatności moich działań dla mnie(dryfuje :) ) i innych osób.Reasumując:niczego wcześniej nie zakładaj :) ,bądź w miarę elastyczna a i tak na koniec będziesz miała kwacha :) (jak np.Ja).

Zea
Posty: 64
Rejestracja: 15 października 2015, o 22:33
Reputacja: 0
Płeć: K

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: Zea » 17 października 2015, o 13:41

Przez moje życie też przechodzi...muszę na spokojnie przejść i się wyciszyć... :ok

JamesonWithApple
Posty: 203
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 14:38
Reputacja: 0

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: JamesonWithApple » 18 października 2015, o 13:46

Zea pisze:Sa problemy ktorych nie da sie szybko rozwiazac bo sa zalezne od innych osob od ich postawy..

Problemów nikt nie ma, nazywamy tak fikcyjne braki, pragnienia, niemożliwość dążności do narzuconego celu.. prawdziwym problemem jest brzydota, choroba, kalectwo, utracona młodość czyli starość.. innych problemów nie ma..

łączenie problemów z innymi osobami jest brakiem dojrzałości, każdy człowiek to nic nieznacząca melodia.. zależność z innym człowiekiem oznacza że ma na nas wpływ a skoro ma na nas wpływ jesteśmy płytkim człowiekiem który nie posiada indywidualności a kieruje się drugim...

Zea
Posty: 64
Rejestracja: 15 października 2015, o 22:33
Reputacja: 0
Płeć: K

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: Zea » 18 października 2015, o 13:50

JamesonWithApple pisze:
Zea pisze:Sa problemy ktorych nie da sie szybko rozwiazac bo sa zalezne od innych osob od ich postawy..

Problemów nikt nie ma, nazywamy tak fikcyjne braki, pragnienia, niemożliwość dążności do narzuconego celu.. prawdziwym problemem jest brzydota, choroba, kalectwo, utracona młodość czyli starość.. innych problemów nie ma..

To są te problemy czy ich nie ma ? Zaprzeczasz sam sobie..

JamesonWithApple
Posty: 203
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 14:38
Reputacja: 0

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: JamesonWithApple » 18 października 2015, o 13:57

Zea pisze:To są te problemy czy ich nie ma ? Zaprzeczasz sam sobie..

problemów nie ma.. starość brzydota kalectwo choroba to problem problem z nazwy, jest to naturalność więc nie jest problemem.. oczywiście sami tworzymy własne demony

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: Kocur » 18 października 2015, o 14:14

Są problemy i są takie bez wyjścia. To, że coś jest naturalne, to nie oznacza, że to nie problem.

A te braki, pragnienia, niemożliwość dążenia do celu to właśnie problemy i one stanowią o bezsensie życia.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

JamesonWithApple
Posty: 203
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 14:38
Reputacja: 0

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: JamesonWithApple » 18 października 2015, o 14:21

Kocur
tym sposobem myślenia możemy uznać za problem wszystko co nas otacza, finalnie życie.. jest to złe podejście bo nie mamy nic innego..

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: Kocur » 18 października 2015, o 14:25

No i co z tego, że nie mamy nic innego?

Irytuje mnie takie stawianie sprawy przez niektórych, że skoro żyję, to muszę na siłę zmienić myślenie na takie przystające do życia. A może mnie bardziej interesuje prawda n iż przystawanie do tego życia, które jest nieciekawe i nie niesie za sobą żadnej wartości?
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

JamesonWithApple
Posty: 203
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 14:38
Reputacja: 0

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: JamesonWithApple » 18 października 2015, o 14:40

nic nie ma wartości, stań się obserwatorem życia a uwolnisz się od jego cierpień.. to co nazywasz prawdą nie jest prawdą, pragnienie miłości to utrudnienie, ślepa uliczka, kalectwo, blokada narzucona sobie..

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: Kocur » 18 października 2015, o 14:46

Nie. Stając się obserwatorem uwalniam się także od sensu i potrzeby życia. Brak pragnień powoduje brak chęci życia, a pragnienia są motorem napędowym. Jeśli pragnienia nie da się zrealizować to cierpienie jest największe.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

JamesonWithApple
Posty: 203
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 14:38
Reputacja: 0

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: JamesonWithApple » 18 października 2015, o 14:57

Kocur
bycie obserwatorem nie oznacza braku realizacji pragnień, jest to inne podejście do oceny rzeczywistości

Kocur
Posty: 1341
Rejestracja: 20 maja 2014, o 06:51
Reputacja: 0
Płeć: M

Re: Jak reagujesz na problem?

Postautor: Kocur » 18 października 2015, o 14:58

No ale jak mam tylko jedno pragnienie i ono jest złe to co mi da bycie obserwatorem?
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.


Wróć do „Świadomość”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość